Rosyjski propagandysta Dmitrij Kisielow pokazał w swoim programie transkrypcję rozmowy telefonicznej między kanclerz Niemiec Angelą Merkel, a Aleksandrem Łukaszenką. Zgodnie ze stenogramem, niemiecka kanclerz w każdym zdaniu obsesyjnie nazywała Łukaszenkę prezydentem.
Fragment nagrania z programu rosyjskiej telewizji poświęconego rozmowom Merkel i Łukaszenki opublikował na Twitterze białoruski dziennikarz Tadeusz Giczan. Pokazuje on transkrypcję rozmowy telefonicznej byłej kanclerz z białoruskim dyktatorem.
Prowadzący program Kisielow zwraca uwagę, że mimo napiętych relacji na linii Mińsk – Zachód, kanclerz Angela Merkel dzwoniąc wielokrotnie do Aleksandra Łukaszenki wyraźnie dała do zrozumienia, kto jest na Białorusi gospodarzem. Dała temu wyraz zwracając się do niego per pan prezydent bądź szanowny panie prezydencie. I to wielokrotnie.
Białoruski dziennikarz komentując pojawienie się stenogramu w prokremlowskiej TV zauważa, że nie jest nawet ważne, czy to co pokazano jest prawdą, czy też nie. „Morał jest taki: jeżeli dzwonisz do Łukaszenki, bądź przygotowany na to, że skończysz w rosyjskiej telewizji”, konstatuje Giczan.
Po sfałszowanych wyborach na Białorusi w sierpniu 2020 roku, zachodni przywódcy zadeklarowali, że nie uznają Łukaszenki za prawowitego prezydenta Białorusi. Tymczasem była kanclerz zwracając się do niego per pan prezydent złamała unijną solidarność.
Transcript of Merkel and Lukashenko's phone call was shown on Russian TV. According to it, she’s a bit obsessed and calls him president in every sentence. And it doesn't even matter whether it's true or not. The moral is: if you call Lukashenko be prepared to end up on Russian TV pic.twitter.com/23qfwN8APm
— Tadeusz Giczan (@TadeuszGiczan) December 6, 2021
ba za twitter.com/TadeuszGiczan
2 komentarzy
Kocur
8 grudnia 2021 o 07:54Nie od dziś wiadomo, że Niemcy, to czarna owca w UE.
Edmund
8 grudnia 2021 o 10:05Była enerdowska komsomołka pokazała swój swego rodzaju spryt. Teraz już wiem skąd 'król Europy” ma to, co ma.