Media podają coraz więcej informacji po zestrzeleniu przez Siły Zbrojne Ukrainy nad Morzem Azowskim samolotu wczesnego ostrzegania A-50 Berijew. Przypomnijmy, że 14 stycznia miało też dojść do uszkodzenia latającego punktu dowodzenia, czyli samolotu Ił-22M11.
Nazajutrz pojawiła się informacja, że na pokładzie zestrzelonego nad Morzem Azowskim „rosyjskiego AWACS-a” był, oprócz świetnie wyszkolonych specjalistów wysokiej klasy, zastępca dowódcy lotnictwa dalekiego zasięgu Sił Powietrznych Rosji, generał dywizji Oleg Pchała.
Ustalono, że tenże 54- letni generał dywizji, przybył na Białoruś w marcu 2022 r., skąd kierował nalotami na Ukrainę.
Od tego czasu co pewien czas otrzymywał i realizował „zadania specjalne” z Kremla.
Ministerstwo Obrony Federacji Rosyjskiej podało, że okupant miał córkę Jekaterinę, pierwszą i jedyną (według stanu na koniec listopada 2022 r.) pilotkę lotnictwa dalekiego zasięgu Sił Powietrznych Rosji.
Jej ojciec przez 25 lat latał na bombowcach Su-24, a następnie, zostając dowódcą dywizji lotnictwa strategicznego, po roku przekwalifikował się i otrzymał pozwolenie na pilotowanie lotniskowca rakietowego Tu-160. Brat Jekateriny jest pilotem lotnictwa cywilnego.
Nie wiadomo na pewno, w jaki sposób jeden samolot został zniszczony, a drugi uszkodzony.
Według jednej z wersji, przedstawianych na rosyjskich portalach społecznościowych, Ił-22M mógł zostać ostrzelony przez rosyjską obronę powietrzną, która chroni most Kerczeński.
Tymczasem Walery Załużnyj oraz oficjalny kanał telegramowy Sił Zbrojnych Ukrainy nazywają to „operacją specjalną w obwodzie azowskim”. Jeśli to prawda i oba samoloty zostały zestrzelone przez Ukraińców, to sposób ich zniszczenia nadal pozostaje nieznany.
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!