1 października w Erywaniu odbył się szczyt Euroazjatyckiej Unii Gospodarczej z udziałem prezydentów państw członkowskich tej organizacji. Na spotkanie udał się również prezydent Białorusi. Media zwracają uwagę na dziwne zachowanie Aleksandra Łukaszenki. Niepewny krok prezydenta widoczny już w momencie schodzenia z trapu samolotu.
Dzięki internetowej transmisji prowadzonej przez armeński portal news.am widzimy ceremonię powitania na lotnisku.
Jak pisze portal kp.by, Aleksander Łukaszenka przyleciał do Armenii 30 września wieczorem. Wśród witających był ambasador Białorusi w Rosji, specjalny przedstawiciel Mińska ds. integracji w ramach „Państwa Związkowego” Władimir Siemaszko. Z płyty lotniska Łukaszenka udał się na spotkanie z premierem Armenii Nikołajem Paszynianem. W drodze towarzyszył mu Siemaszko.
„Witaj mój drogi” – powiedział Łukaszenka na powitanie, a na pytanie „Jak się masz?”, odpowiedział: „Niczego sobie. Przybywamy do Erywania jak do domu, co się denerwujesz? U nas wszystko dobrze”.
Następnie odbyło się małe spotkanie z tradycyjną wymianą grzeczności:
„Polityka Białorusi wobec Armenii nigdy się nie zmieni” – zapewnił Łukaszenka.
„Mamy dość mądrości, odwagi i woli rozwiązania wszystkich problemów, tak by rozwijać przyjaźń i braterstwo między naszymi narodami i krajami” – odpowiedział premier Armenii.
Następnego dnia odbył się szczyt EAUG. Przed lunchem odbyło się spotkanie w wąskim gronie, obecni byli na nim prezydenci Białorusi, Kazachstanu, Kirgistanu, Rosji i premierem Armenii. Po krótkim przemówieniou otwierającym szczyt Paszynian poprosił reporterów o opuszczenie sali obrad. Według służby prasowej prezydenta Białorusi, omawiane były kwestie współpracy gospodarczej, polityki finansowej, energii, głównych obszarów działalności międzynarodowej i rozwoju współpracy z krajami trzecimi.
Podczas gdy gospodarz szczytu wygłaszał powitanie, Łukaszenka w innej części sali ucinał pogawędkę z jakąś kobietą.
Po południu do pięciu szefów państw dołączyli prezydent Mołdawii, prezydent Iranu i premier Singapuru – jako goście honorowi. Portal news.am pokazał spotkanie na żywo. Głowy państw wraz z towarzyszącymi im osobami przeszły do sali i zasiadły przy okrągłym stole. Za ich plecami – członkowie delegacji. Minister spraw zagranicznych Władimir Makiej i Władimir Siemaszko zajęli miejsca w „sektorze białoruskim”. Jednak zanim gospodarz szczytu Nikoła Paszynian rozpoczął mowę powitalną, fotel Łukaszenki był pusty. Zdjęcia z transmisji pokazują, że w owej chwili Łukaszenka stoi po drugiej stronie sali i rozmawia z kobietą w beżowym żakiecie.
Paszynian rozpoczyna przemówienie, po chwili przerywa na sekundę i spogląda na pusty fotel po swojej lewej stronie – miejsce z tabliczką „Republika Białoruś” jest puste. Gospodarz nie tarci rezonu, kontynuuje, a po chwili Łukaszenka pojawia się i zajmuje swoje miejsce. Ale zanim siądzie, podchodzi na sekundę do Siemaszki i Makieja siedzących za nim.
Problem pojawił się też podczas ceremonii podpisania umów o wolnym handlu między państwami członkowskimi EAEU a Singapurem. Protokół jest następujący: głowy państw ustawiają się w drugim rzędzie, przed nimi zasiadają przedstawiciele, którzy podpiszą dokumenty. Kiedy wszystko było gotowe, znów zabrakło tylko Łukaszenki.
Dosłownie po 15 sekundach zajął swoje miejsce i ceremonia się rozpoczęła. Po podpisaniu umów uczestnicy zaczęli klaskać, jedynie Łukaszenka w tym czasie szeptał do ucha stojącego obok prezydenta Kazachstanu.
Białoruski prezydent nie pojawił się na konferencji dot. potencjału tranzytowego kontynentu euroazjatyckiego – odleciał do Mińska.
W ramach szczytu goście wzięli udział w kolejnym wydarzeniu – konferencji na temat potencjału tranzytowego kontynentu euroazjatyckiego. Zabrakło znów Łukaszenki – miejsce w pierwszym rzędzie, w którym siedzieli wszyscy przywódcy państw zaproszonych do Erewania, było puste.
Okazało się, że Łukaszenka wraz z delegacją opuścił szczyt EAEU przed jego zakończeniem. Gdy gospodarz wydarzenia wygłaszał przemówienie na konferencji, Boeing-767 Łukaszenki był już w drodze do Mińska. Białoruscy dziennikarze akredytowani na szczycie nie otrzymali informacji, co było przyczyną tak nagłej decyzji o wyjeździe białoruskiej delegacji.
oprac.ba na podst. charter97.org/kp.by
3 komentarzy
heh
2 października 2019 o 11:22Co jak co ale powinni kupic sobie jakis normalny aparat bo teraz telefonem za 200zł mozna zrobic bardziej ostre zdjecia.
Kristen
2 października 2019 o 15:53Imię zobowiązuje.
Marek
3 października 2019 o 14:31Kwachu pewnie żałuje, że go nie było.