Matka Uładzisława Kawaliowa straconego za rzekomy współudział w zamachu w mińskim metrze w kwietniu 2011 roku zamierza zabiegać o spotkanie z prezydentem Białorusi Alaksandrem Łukaszenką – informują w niedzielę niezależne media.
Lubou Kawaliowa jest przekonana o niewinności swego syna i chce zobaczyć się z Łukaszenką, który odmówił jego ułaskawienia, choćby po to, żeby spojrzeć w oczy człowiekowi, od którego wszystko zależało – pisze na swojej stronie internetowej niezależny tygodnik „Nasza Niwa”.
W sobotę białoruska telewizja państwowa poinformowała o rozstrzelaniu Kawaliowa oraz Dźmitrija Konowałowa, skazanych za zamach na stacji metra Oktiabrskaja, w którym 11 kwietnia 2011 roku zginęło 15 osób, a 387 zostało rannych.
30 listopada 2011 roku Sąd Najwyższy uznał Konowałowa za winnego przygotowania i podłożenia ładunku wybuchowego, a Kawaliowa – współudziału i niepoinformowania o przestępstwie. Konowałow przyznał się w śledztwie do winy i odmówił zeznań w sądzie. Kawaliow zapewnił zaś w ostatnim słowie przed sądem, że nie ma nic wspólnego z wybuchem w metrze i wyraził przekonanie, że zamachu nie przeprowadził też Konowałow. Oświadczył, że nie potwierdza zeznań złożonych podczas śledztwa i że wywierano na niego presję by je wymusić.
– Rozprawili się z Władzikiem dlatego, że powiedział w sądzie prawdę. Kto jest winny? Przecież nie ci chłopcy. Winien jest tylko Łukaszenka ze wszystkimi swoimi służbami. Zagrozili Władowi, że jeśli zmieni zeznania w sądzie, czeka go kara śmierci. A on się nie przestraszył i wszystko powiedział – oznajmiła Lubou Kawaliowa w wywiadzie dla rosyjskiego radia „Echo Moskwy”.
Matka straconego uważa, że tak szybka egzekucja jest zemstą za to, że walczyła o syna. Kawaliowa wraz z córką Tatianą złożyła m.in. skargę do Komitetu Praw Człowieka ONZ na naruszenie prawa syna do życia. 15 grudnia 2011 roku skarga został zarejestrowana, a jednocześnie Komitet zwrócił się z prośbą do państwa białoruskiego o niewykonywanie wyroku do czasu jej rozpatrzenia.
– Zdawałam sobie sprawę przeciwko komu się zwracam. I wiedziałam, że zemszczą się za to. Ale nie myślałam, że zapłaci za to syn, sądziłam, że ja sama – oznajmiła. Lubou Kawalioua powiedziała też Radiu Swaboda, że będzie zabiegać o oddanie jej ciała syna, chociaż ma świadomość, że na Białorusi się tego nie robi. – Chciałabym go pochować, mieć gdzie przynosić kwiaty i żeby ludzie mieli gdzie przynosić – a nie tak, na klatce schodowej – powiedziała.
Jak podaje Radio Swaboda, pod mieszkania rodzin Kawaliowych i Konowałowych w Witebsku ludzie przynoszą kwiaty i przychodzą zapalać znicze. Lubou Kawaliowa mówi jednak, że naprzeciwko domu stoi kilka mikrobusów z nieznanymi osobami i dostała informację, że któraś z osób składających kwiaty został zatrzymana.
Sąsiad Kawaliowych, opozycjonista Barys Hamajda powiedział Radiu Swaboda, że widział pracowników służb specjalnych także pod domem Konowałowych.
Prawnik Białoruskiego Komitetu Helsińskiego Hary Pahaniajła nazwał stracenie skazanych cynicznym zabójstwem ze strony państwa, które nie dało swoim obywatelom możliwości pełnego skorzystania z konstytucyjnych praw.
– W ciągu całej swojej wieloletniej praktyki prawniczej nie pamiętam przypadku tak pospiesznego wykonania wyroku śmierci. Nie tylko to jest smutne. Przecież to wszystko, ta egzekucja, stało się jeszcze przed rozpatrzeniem skargi przez Komisję Praw Człowieka ONZ. Wiadomo też, że adwokat Kawaliowa szykował skargę nadzorczą – podkreślił Pahaniajła w niezależnej gazecie internetowej „Biełorusskije Nowosti”.
Grudniowy sondaż niezależnego białoruskiego ośrodka NISEPI wykazał, że więcej Białorusinów (43,3 proc.) nie wierzy w winę Kawaliowa i Konowałowa niż w nią wierzy (37 proc.).
Oficjalne dane na temat liczby egzekucji nie są na Białorusi publikowane. Jak podaje portal internetowy tut.by, w ciągu ostatnich pięciu lat rozstrzelano w tym kraju co najmniej 14 osób. Według danych Amnesty International, od 1991 roku na Białorusi stracono około 400 osób.
Kresy24.pl
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!