W Sankt Petersburgu z rzeki Mojki wyciągnięto 63-letniego mężczyznę. Okazało się, że ma w plecaku dwie kobiece ręce. Według dwóch lokalnych portali „Niewskije Nowosti” i 47news, mężczyzną tym jest wykładowca Państwowego Uniwersytetu w Sankt Petersburgu Oleg Sokołow.
63-latka policja i przechodnie wyciągnęli z wody rano. Okazało się, że w plecaku miał odcięte kobiece ręce, a także pistolet hukowy. Mężczyzna zaczął tonąć prawdopodobnie gdy próbował utopić zawartość plecaka i się przewrócił. Został przewieziony do szpitala, stwierdzono u niego wychłodzenie.
Prokuratura i policja wszczęły śledztwo w sprawie zabójstwa. Śledczy wkroczyli do mieszkania wykładowcy, które znajdowało się w pobliżu nabrzeża Mojki. Podczas przeszukania znaleziono bezgłowe kobiece ciało, oddzielnie głowę oraz zakrwawioną piłę.
Według informacji 47news, ofiara to 24-letnia studentka Sokołowa, Anastasija Jeszczenko pochodząca z Kraju Krasnodarskiego. Portal twierdzi, że łączyły ją „nieformalne relacje” z Sokołowem.
Oleg Sokołow ma tytuł kandydata nauk historycznych i docenta katedry historii nowożytnej i najnowszej wydziału historycznego Państwowego Uniwersytetu w Sankt Petersburgu. Wykładał także m.in. na uniwersytecie Sorbona (Paryż). Sokołow jest autorem programu historii sztuki wojennej na uniwersytecie. Specjalizuje się w epoce napoleońskiej. Chętnie brał udział w wydarzeniach rekonstrukcyjnych na temat epoki napoleońskiej.
Komitet Śledczy Federacji Rosyjskiej podał, że Sokołow został formalnie zatrzymany, sąd zdecyduje o jego dalszym losie. Sokołow przyznał się do winy. Rosyjskie media piszą, że do morderstwa miało dojść w czasie kłótni, akademik miał dostać ataku zazdrości.
1 komentarz
opoka
9 listopada 2019 o 21:56Jak to? To nie udusił w garze rąk w sosie beszamelowym, tylko utopić chciał w rzece?! Takie marnotrawstwo! Skandał!. I to w przodującej pod każdym względem rosji?!