Wczoraj, 1 listopada 2016, przez Lwów przeszedł marsz z okazji 98. rocznicy proklamowania Zachodnioukraińskiej Republiki Ludowej (patrz wideo załączone pod tekstem). Uczestnicy marszu wyruszyli spod głównego budynku Uniwersytetu Lwowskiego na Cmentarz Janowski. W marszu wzięło udział około 2 tys. osób, w tym studenci, wykładowcy, przedstawiciele duchowieństwa i władz.
Pamięć o tych wydarzeniach jest nie do pogodzenia? Walki o miasto wybuchły 1 listopada 1918 roku. Polscy żołnierze wspierani byli przez mieszkańców Lwowa oraz młodzież i dzieci nazwane Orlętami Lwowskimi. Jednym z uczestników tych zdarzeń był Józef Katelbach, wówczas warszawski student, który w przeddzień ukraińskiego ataku przybył do Lwowa na zjazd akademicki. Pięćdziesiąt lat później, w 1968 roku, opowiadał w Radiu Wolna Europa, jak wszyscy studenci stanęli w obronie polskości Lwowa. Józef Katelbach wspominał, że podobnie jak większość jego kolegów z całej Polski, nie spodziewał się, iż o wolną ojczyznę będzie walczył przeciwko Ukraińcom. – Nigdy wcześniej nie uważałem Ukraińców za wrogów, myślałem raczej, że będę walczył z Rosjanami lub Niemcami – podkreślał.
Walczący w obronie Lwowa dopiero z gazet dowiedzieli się, że 11 listopada Polska odzyskała niepodległość. Tymczasem w walkach o Lwów przełom przyszedł dopiero sześć dni później, kiedy obrońcom miasta udało się bohatersko odeprzeć jeden z największych ataków Ukraińców.
Ostateczna bitwa o miasto rozegrała się 21 listopada. Po ciężkich walkach, 22 listopada, cały Lwów był już w polskich rękach. W uznaniu zasług Lwów, jako jedyne polskie miasto, został 11 listopada 1920 roku odznaczony krzyżem Virtuti Militari. To polska młodzież wywalczyła dla swojego Lwowa dwie dekady wolności. Józef Piłsudski udekorował tarczę herbową miasta najwyższą odznaką wojskową. Na tarczy widniał napis „Zawsze wierny”.
Trwający osiem miesięcy konflikt między odrodzoną Rzeczpospolitą, a dążącymi do niepodległości Ukraińcami, rozpoczął się walkami o Lwów, a zakończył bez formalnego zawieszenia broni. Ukraińcy nie zrezygnowali z aspiracji niepodległościowych, a dla strony polskiej zmiana granicy wschodniej była nie do pomyślenia. Polska bez Kresów nie mogła istnieć – mówił na antenie PR prof. Rafał Habielski.położył się cieniem na stosunkach między oboma narodami w okresie II RP.
– Strona ukraińska traktowała Lwów jako punkt wyjścia do zajęcia całej zachodniej Galicji, a w szerszym planie miał to być początek niepodległego bytu ukraińskiego, proklamowanego w połowie października pod nazwą Zachodnioukraińska Republika Ludowa – mówił gość audycji Polskiego Radia z cyklu „Dźwiękowy przewodnik po historii najnowszej” – był to jednak akt o znaczeniu czysto teoretycznym. – Konflikt w Galicji był przyjęty przez społeczeństwo polskie z pewnym zaskoczeniem – mówił historyk – uznano, że niepodległe państwo polskie nie może istnieć bez Lwowa i obszarów wschodnich. Stąd zdecydowane działania polityczne i mobilizacja Polaków mieszkających na wschodzie.
Po krótkim rozejmie, wymuszonym mediacją państw ententy, działania wojenne zostały wznowione na wiosnę 1919 roku.
Za sprawą powrotu z Francji błękitnej armii gen. Hallera wyraźną przewagę osiągnęła strona polska. Decydująca ofensywa polska rozpoczęła się 15 maja. Po przełamaniu frontu pod Jazłowcem oddziały ukraińskie zostały zmuszone do wycofania się za Zbrucz, na teren URL.
W listopadzie 1919 państwa ententy przyznały Polsce mandat nad Galicją Wschodnią na okres 25 lat, który kilka lat później zamieniono na pełnoprawną obecność na tym terenie. Wojna w Galicji trwała 8 miesięcy i kosztowała stronę ukraińską 15 tysięcy zabitych. Polaków poległo 10 tysięcy.
Zachęcamy do komentowania materiału na naszym oficjalnym fanpage’u: https://www.facebook.com/semperkresy/
Kresy24.pl/Polskie Radio
17 komentarzy
Putler
2 listopada 2016 o 11:59Polska ma własne interesy Ukraina swoje, niech Polacy troszczą się o siebie nie o innych (za wolność naszą i waszą) a będzie dobrze. Niestety ale raczej trudno być po tej samej stronie z banderowcami z UPA.
Pafnucy
2 listopada 2016 o 14:50Kilka kolejnych „ciekawostek” o „braciach rezunach” : http://www.kresy.pl/wydarzenia,spoleczenstwo?zobacz/roman-szychewycz-z-napisem-wolyn-nasz-i-symbole-ss-galizien-na-ukrainskich-koszulkach-foto i trochę o „braciach szaulisach”: http://www.kresy.pl/zobacz-kresy,fotorelacje?zobacz/wodokty-tak-umiera-lauda
kam22
21 grudnia 2016 o 23:33POLSKIE ORLĘTA PRZEWRACAJĄ SIĘ W GROBIE CO WIDZĄ POLSKIE WIEŃCE NA POMNIKACH WROGÓW WSTYT MI ŻE MAMY U WŁADZY ZDRAJCÓW
jopek
2 listopada 2016 o 12:02W czasach II RP Lwów kwitł. W czasach ukraińskich rozpada się. To pokazuje kto jest okupantem dla Lwowa.
miki
2 listopada 2016 o 13:33Dokładnie….. w ogóle cała Ukraina po podpisaniu ugody perejesławskiej z Moskwą popadła zaraz w całkowitą ruinę -sami Ukraińcy tak ten okres nazwali-RUINA! Na to wygląda że to się musiało stać, musieli porządzić tymi terenami albo sami albo we współpracy z kacapią aby z perspektywy czasu mogli ocenić. Jeszcze jednak nie koniec, jeszcze nieco czasu potrzeba aby doprowadzili do kompletnej degradacji, rewolty i walki o przysłowiową kromkę chleba. Potem znowu Lwów i cała Ukraina wróci do macierzy i to na prośbę samych Ukraińców
Pafnucy
2 listopada 2016 o 14:45Cała pUPAina ??? Aż tak źle Polsce życzysz ???
Jarema
2 listopada 2016 o 15:16Rzecz w tym że zawodowi „przyjaciele” Ukrainy w rodzaju pani Berdychowskiej, red. Muchy, pana Kowala itd. widzą tylko jedno zagadnienie – rosyjskie zagrożenie – ono rzecz jasna jest bardzo poważne i realne, a kto plecie inaczej ten rosyjski troll ha ha. Jednak trzeba pamiętać z kim II RP toczyła wojny o granice – sorry zawodowi przyjaciele Ukrainy – walczyła także z Ukraińcami. Jakieś wnioski stąd wynikają, chyba. Polegają one na tym, że nie jest obojętne, czy Ukraina antyrosyjska będzie banderowska, czyli także antypolska – dziś lub jutro, czy nie. Polska powinna prowadzić politykę pokazującą piękno wspólnej przeszłości od I RP do Petlury, dawać do zrozumienia że wzajemne relacje są do ułożenia na partnerskiej stopie i być bardzo kategoryczną wobec banderyzmu i Ukraińców negujących ludobójstwo wołyńskie i gloryfikujących banderę. Nie wpuszczanie do Polski zespołów nawiązujących do banderyzmu jest dobrym rozwiązaniem. Rzecz jasna trzeba to czynić delikatnie, tak aby Ukraina widziała wroga tam gdzie on jest tzn. w Rosji!
Marcin
2 listopada 2016 o 18:04Gdyby pani Berdychowska, pan Kowal, redaktor Romaszewska i inni tzw. zawodowi „przyjaciele” Ukrainy rzeczywiście wierzyli w realne zagrożenie ze strony Rosji, to jeszcze nie byłoby tak źle. Tu nie chodzi o żadną głębszą ideę, o żadną doktrynę Giedroycia, tylko o zapewnienie sobie miękkiego lądowania nad Dnieprem [usun.red.] Mówiąc wprost: opłaca się pluć na groby własnych Rodaków, gloryfikować UPA i oburzać się na polskich „nacjonalistów” upominających się o pamięć o ofiarach, bo w perspektywie jest stołek u ukraińskiego oligarchy za grubą kasę. Przykład panów Balcerowicza i Nowaka jest aż nazbyt czytelny. Póki co Kowal przy nich wypada blado, bo dostał jedynie program w telewizji, ale jest tylko kwestią czasu zanim dowiemy się co w ukraińskim państwie pan Kowal będzie reformował. Pani Agnieszka Romaszewska też nie będzie wieczna dyrektorką utrzymywanej za publiczne pieniądze antypolskiej stacji a przecież jak wiadomo media na Ukrainie reformy wymagają również. Motywy można wymieniać w nieskończoność, a mowy o wolnej Ukrainie i Polsce, idei giedroycia i rosyjskim zagrożeniu to tylko ideologiczna zasłona, która ma zakryć rzeczywiste brudne intencje.
Jarema
2 listopada 2016 o 22:47Także w Polsce opłaca się „zawodowa przyjaźń” wobec Ukrainy. To korzyści finansowe w postaci stanowisk na uczelniach, fundacjach, wynagrodzenie za ekspertyzy, nadzieje na stanowiska, np. ambasadora. To także poczucie przynależności do „elity”, splendor „władzy”. Mam nadzieję, że teraz wraz z narastaniem w Polsce krytyki tendencji banderowskich – nie utożsamiać z krytyką Ukrainy jako takiej, coraz mniej opłacalne będzie bycie „zawodowym przyjacielem”. Odebranie dotacji, wsparcia, ostra reakcja Uniwersytetu za porównanie UPA do AK , które uczynił niedawno pan K. Wóycicki – wykładowca studium Europy Wschodniej UW, byłaby wskazana.
JW
3 listopada 2016 o 20:58@Jarema czasy nawiedzonych Gyedroyciowców się kończą
wśród Polaków nie ma przyzwolenia na takie podejście,
rozumie to czesać polityków , po za tym pokolenie styropianowej opozycji uznającej Gyedroycia za bóstwo ustępuje młodszemu naturalna zmiana pokoleniowa
nawet cześć nawiedzonych zauważyło że rozpuszczenie Ukraińców i Litwinów do niczego nie prowadzi potrzebna jest bardziej asertywna polityka
kresowiak
2 listopada 2016 o 19:08nie ma rosyjskiego zagrożenia jest za to żydowsko-amerykańska nagonka na rosję w którą została wmanewrowana polska i ukraina
Jarema
2 listopada 2016 o 22:32Czyżby? http://www.defence24.pl/481898,rosjanie-kupuja-tereny-dla-zielonych-ludzikow-w-finlandii
JW
2 listopada 2016 o 17:23To jest akurat jak najbardziej do pogodzenie.
Tu faktycznie jest mowa konflikcie – symetrycznym – obie strony stosowały podobne metody i system wartości.
Obie były w jakiś sposób u siebie (Lwów był zdecydowanie Polski
ale Ukraińcy/Rusini historycznie mieli swoje uzasadnienie i co ważniejsze Lwów nie był samotna wyspą wokół niego liczny był żywioł Ukraiński dla którego miasto to było naturalnym ośrodkiem administracyjnym gospodarczym itp).
Pamięć o ZURL/AH mi nie przeszkadza.
W rojku 1943 konflikt był asymetryczny nie chodzi stosunek sił różny w różnych rejonach tylko o starcie dwóch odmiennych typów organizacji, sposobów myślenia i działania.
Zwyrodnialcy z UPA nigdy nie będą stać w jednym szeregu z polskim podziemiem.
Jarema
3 listopada 2016 o 09:43Pas – Przemyśl, Mościska, Gródek Jagielloński – Lwów był zdominowany przez Polaków. We Lwowie było 10% Ukraińców. W okolicach Lwowa przeważali Polacy; dopiero w innych wschodnich częściach – wiejskich woj. Lwowskiego przeważali Ukraińcy. Racje do Lwowa Ukraińców były żadne. Nie rozumiem także argumentu, że każdy ukraińsko języczny to zadeklarowany Ukrainiec i zwolennik wolnej Ukrainy, a nie lojalny obywatel II RP. Przyznać trzeba, że ZURL/AH to było wojsko i ja także nie mam nic przeciwko temu, że Ukraińcy czczą ich pamięć. To co innego niż sadystyczni mordercy dzieci kobiet z UPA. Często bronieni na tym forum przez różnych Banderowyczów
JW
3 listopada 2016 o 19:44Oczywiście zgadzam się że Polskie racje były ,,większe” ale nigdy nie jest to tak że ktoś miał racje a ktoś nie nie było to czarno białe.
Ukraińcy też zamieszkiwali te rejony, a dla rejonów późniejszych województw Tranopolskiego i STanisławowskiego był to centrum kulturalne administracyjne i gospodarcze.
Polacy z kolei w Gdańsku byli mniejszością czyż nie, tak samo na Wołyniu?
Na terenie WMG ,,Ilościowo przeważała ludność niemiecka, Polacy stanowili według różnych danych od 3 do 15% obywateli.” nie będąc znawca powołuje się na ciocie Wiki
Tarnopolskie i stanisławowskie tu sytuacja była mniej jednoznaczna
ale nawet w Tarnopolskim Ukraińcy będąc najliczniejszymi nie stanowili więcej niż polowy mieszkańców (do tego można dodać Żydwó którzy częściej stawali po stronie ZURL niż PL).
zresztą Polska zaproponowała ZURLowcom ,,Piemont” wytyczony linią Delwiga odrzucony przez nich bo myśleli ze są militarnie górą w wyniku ofensywy Czortkowskiej
,,Nie rozumiem także argumentu, że każdy ukraińsko języczny to zadeklarowany Ukrainiec i zwolennik wolnej Ukrainy, a nie lojalny obywael IIRP.”
Tego podejścia akurat ja nie rozumiem . Również nie każdy polskojęzyczny jest zwolennikiem podmiotowej Polski czego świadkami jesteśmy na co dzień.
Także pomysłu żądania od Ukraińców wierności wobec IIRP nie łapie – IMHO mieli prawo walczyć o swój kraj także po upadku ZURL i zrzeknięcia się roszczeń przez URL i Petlurę do tych terenów.
w selektywnym terrorze politycznym wymierzonym w wojsko,policjantów czy polityków nie widzę niczego nie zwykłego-sami w swojej historii też stosowaliśmy podobne metody
czym innym wymierzony w osoby cywilne(za takich polityków nie można uznać wojna to kontynuacja polityki), dzieci i kobiety itp
P.S
Pierwsze wystąpienie UWO rozpoczęło się od zamachu na Piłsudzkiego 25 wrześnie 1921 roku warto o tym pamiętać i nie dać sobie wpoić narracji o złej IIRP która ma być rzekomo jedyna odpowiedzialną za antagonizm miezy Nimi i Nami w 20leciu międzywojennym i późniejszych jego konsekwencjach .
Tak samo słynne ,,Ja was Panowie bardzo przepraszam”wynikało z prostego faktu nie wywiązań się URL i Petlury z umowy wojskow-politycznej Kijów im oddano a że nie potrafili go obronić.
W historii IIRP nie ma nic co by pozwalało nazwać działania UPA symetryczną odpowiedzią
Polityka UPA/OUN-M i OUN-B nie była odpowiedzią na nasze działania tylko na własna nieudolność z lat 1918-21
Lublinianka
2 listopada 2016 o 21:32Dwa tysiące rezunów czczących napad na Lwów z 1919 roku w czasach największej ofensywy banderyzmu od upadku Sojuza? Ilu ich mieszka we „Lvivie”? Czy nie kilkaset tysięcy? I tylko 2000 tysiące? To pokazuje, gdzie Ukraińcy mają aspiracje banderowców. Oni woleliliby mieszkać we Lwowie, pięknym, dostatnim polskim mieście, a nie w rozpadającym się, brudnym, zapyziałym „Lvivie’ upaińskim.
Jarema
2 listopada 2016 o 22:49Zastanawiam sie, na ile to dobra wola studentów, a na ile mobilizacja wykonana za strony uczelni i władz – taki współczesny 1 maja?