Czy jest jeszcze gdzieś na świecie administracja prezydencka, która produkuje kiełbasę albo kiszone ogórki? Białoruski prezydent w swoim potężnym „gospodarstwie pomocniczym” skupia 67 podmiotów z rozmaitych sfer gospodarki kraju.
Zarządza nim jeden z najbardziej bezwzględnych urzędników białoruskiego reżimu Wiktor Szejman, polityk z zakazem wjazdu do krajów Unii europejskiej, któremu przypisuje się mordy na oponentach politycznych prezydenta Aleksandra Łukaszenki.
Jak pisze Danuta Barouskaja na portalu telewizji Biełsat, owe „gospodarstwo pomocnicze” powołane przez Łukaszenkę zaraz po zdobyciu przez niego władzy, nosi oficjalną nazwę „Urzędu ds. prezydenckich”. Nazwa może mylić, kojarzy się raczej z kancelarią prezydencką, z zadaniami wynikającymi z kompetencji głowy państwa, tymczasem kryje się za nią potężny holding skupiajacy najbardziej dochodowe aktywa w kraju z przeróżnych sektorw gospodarki: parki narodowe, ochrona zdrowia, turystyka i rekreacja, handel i wyżywienie, hotele, instytucje kulturalne i centra wystawowe, przemysł, budownictwo i mieszkalnictwo, usługi komunalne, rolnictwo i inne sektory gospodarki.
Ostatnio media białoruskie donosiły o przejęciu pod kontrolę „urzędu” zakładów mięsnych w Pińsku. Pod skrzydła urzędu trafiły też zakłady „Mleczny gościniec”, zakład produkcji rolnej „Maczuliszcze” i Paritetbank. Wczesniej zagarnięta przez ludzi prezydenta firma „Boełzarubieżtorh” handluje wyrobami ropopochodnymi, a w planach ma utworzenie spółki – córki, która zajmie się rafinacją ropy naftowej. W dalszej perspektywie jest też handel hurtowy i detaliczny produktami rolnymi (produkty mleczne, mięso, drób).
Z kolei zapośrednictwem spółki Adamas-Invest podlegającej przedsiębiorstwu Biełaruśhandel (główny białoruski importer zagranicznych wyrobów alkoholowych i tytoniowych), urząd zamierza produkować sztuczne diamenty.
Białoruski odpowiednik naszego Lotto – Biełaruskija Latarei równeiż jest pod kontrolą urzędu. Co jeszcze kontroluje urząd ds. prezydenckich?
Hotele i sanatoria, kurorty w kraju i za granicą, luksusowe SPA, firmy przewozowe a nawet cech rzemieślniczy przynoszący profity z handlu znanymi na cały świat wyrobami z gliny i słomy.
Jak pisze autorka, po przeanalizowaniu strony urzędu do spraw prezydenckich wynika, że ludzie białoruskiego prezydenta zajmują się nawet produkcją buraków stołowych marynowanych, pomidorów w zalewie, ogórków kiszonych i małosolnych, soku brzozowego, ryb, serów a nawet… tortów.
Cytowany przez portal Biełast.eu ekonomista Leonid Zajko mówi, że przejęcie całego spektrum przedsiębiorstw przez Urząd ds. prezydenta nie ma żadnego sensu z punktu widzenia ekonomiki, działa jedynie na rzecz umocnienia władzy prezydenta.
„Takiego zjawiska w ogóle nie może być, z zasady. Dlatego, że władza polityczna musi zachowywć dystans od sfery ekonomicznej. W przeciwnym przypadku, kiedy władza polityczna bierze pod kontrolę gospodarkę, łamie to podstawy podziału władzy i zarządzania państwem” – podsumowuje ekonomista.
Kresy24.pl za belsat.eu, newsby.org
1 komentarz
józef III
18 maja 2015 o 10:14Barouskaja – Barouska – Borowska