Aleksandr Łukaszenko „wygrał” bieg na nartach biegowych w Mińsku, pokonując swojego przeciwnika, który podejrzanie trzykrotnie przewracał się przed metą. W rezultacie drużyna Łukaszenki wygrała sztafetę „Miński wyścig narciarski cztery razy 2 km. Informacja o tym i film przedstawiający sytuację został umieszczony na reżimowym koncie w Telegramie.
Opinie w mediach społecznościowych na temat incydentu są podzielone. Niektórzy współczują człowiekowi, który nagle stracił umiejętność jazdy na nartach biegowych. Inni uważają, że była to „ustawka”.
Na mecie „pierwszy sportsmen Białorusi” powiedział, że „wygrać zawsze jest trudno, zwłaszcza gdy obserwuwują cię, przepraszam za nieskromność, miliony różnych oczu… Ale ludzie mają się dobrze. Taki mój los. Moim zadaniem jest robić ludziom lepiej” – zapewnił.
Do sytuacji doszło 13 marca. W wyścigu uczestniczyły zespoły pracowników administracji i kancelarii Łukaszenki, Rady Ministrów, parlamentu, obwodowych komitetów wykonawczych i innych instytucji państwowych.
Do sprawy odniosła się sekretarz prasowa Łukaszenki Natalia Ejsmont. Uznała, że to kolejna antyłukaszenkowska dezinformacja. Według niej wyścig, w którym brał udział Łukaszenka, już się zakończył, odbyła się ceremonia wręczenia nagród (na nagraniu Łukaszenki ma medal na szyi) i udzielił on wywiadu. Jego obecność na torze była dowodem wsparcia dla drużyn amatorskich, które rozpoczęły swoje zawody.
„Jakie mogą być ustawki, kiedy na trybunie są tysiące widzów? U nas to niemożliwe i organizatorzy doskonale o tym wiedzą. Podejście prezydenta do tego jest jednoznaczne, bo za takie ustawki można stracić pracę”.
Opr. TB, https://t.me/s/pul_1
fot. https://t.me/s/pul_1
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!