Proboszcz zamkniętego przez władze Czerwonego Kościoła pw. Świetych Szymona i Heleny został kościelnym. Kilka dni wcześniej sam Władysław Zawalniuk napisał do władz prośbę o zgodę na powierzenie mu opieki nad świątynią. Inaczej, nie miałby prawa wejścia na jej teren.
„Nasz proboszcz – ksiądz kanonik Władysław – przeżywa obecnie nie tylko „czarne” dni, ale także „białe” – poinformowała parafia i opublikowała zdjęcia, jak ksiądz usuwa śnieg.
Parafia przypomina, że w plebanii można zapisywać się świąteczną kolędę, podczas której ksiądz poświęci mieszkanie i udzieli błogosławieństwa rodzinie i dzieciom, udziela posług sakramentalnych chorym i starszym, a także podzieli się opłatkiem.
Jak informowaliśmy, zainscenizowany przez „nieznanych sprawców” atak na kościół i niewielki pożar w jednym z pomieszczeń, stał się dla władz pretekstem do zamknięcia świątyni, a w konsekwencji odebrania go wiernym.
11 października parafia wystosowała do Łukaszenki list otwarty z prośbą o dopuszczenie wskazanych przez nią przedstawicieli do oględzin zniszczonrgo przez pożar budynku Czerwonego Kościoła w Mińsku.
Parafianie stwierdzili również, że pożar w świątyni nie był przypadkowy i skierowali prośbę do Komitetu Śledczego o przekazanie informacji o wynikach śledztwa.
Kościół świętych Szymona i Heleny, zwany Czerwonym kościołem, ufundował 112 lat temu polski ziemianin z Mińszczyzny Edward Woyniłłowicz, a wezwanie otrzymał na pamiątkę zmarłych przedwcześnie jego dzieci Helenki i Szymona.
W 1923 świątynia została zbezczeszczona przez bolszewików, dziewięć lat później ostatecznie ją zamknięto, przekazując budynek Państwowemu Teatrowi Polskiemu Białoruskiej SRR. Przed II wojną światową zamieniono go na kino.
Podczas okupacji niemieckiej (1941–1944) kościół był otwarty dla wiernych, ale po zajęciu Mińska przez wojska radzieckie znów służył jako kino (Sawieckaja Biełarus).
W roku 1988 w Mińsku rozpoczęto walkę o zwrot świątyni. Polacy, członkowie miejscowego Stowarzyszenia „Polonia”, organizowali liczne protesty i głodówki. Czerwony Kościół w Mińsku, jako pierwszy został otwarty dla katolików Mińska, ale mienie nigdy nie zostało mu przez państwo zwrócnone. Od 2013 roku zarządza nim miejska spółka „Minskaja spadczyna”.
oprac.ba
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!