Najwyżsi przywódcy Białorusi coraz głośniej podnoszą w przekazach medialnych kwestię zagrożenia dla suwerenności kraju. Według białoruskich ekspertów, to wokół tego tematu skupi się Aleksander Łukaszenka w czasie dwóch najbliższych kampanii wyborczych.
Temat niepodległości i suwerenności wybrzmiewa w praktycznie wszystkich publicznych przemówieniach głowy państwa: o zagrożeniach i powinnościach wobec ojczyzny prezydent przypomina podczas mianowania urzędników regionalnych, na spotkaniu z białoruskimi dyplomatami, przy każdej właściwie okazji.
„Władze próbują zmobilizować społeczeństwo wokół idei – prezydent Aleksander Łukaszenka jako jedyny gwarant białoruskiej niepodległości”, zauważają eksperci przeglądu „Białoruś w centrum uwagi”.
„Prawdopodobnie wiąże się to z przekonaniem, że ataki informacyjne na białoruskie przywództwo będą w rosyjskich mediach kontynuowane, a także z próbą wzmocnienia odporności społeczeństwa na podobne doniesienia”, czytamy na portalu belarusinfocus.info.
Wyjaśnijmy, że oddziaływanie rosyjskich mediów na białoruskie społeczeństwo jest potężne. Ale nie byłoby możliwe, gdyby nie ta niefrasobliwość polityczna baćki, pozwalającego Rosjanom rozpychać się łokciami na białoruskim rynku medialnym. W konsekwencji, dzięki wszechobecnej rosyjskiej TV to właśnie narracja Kremla kreuje świadomość Białorusinów.
Zdaniem ekspertów, białoruskie przywództwo próbuje ożywić wyciszony ostatnio temat konfliktu na Ukrainie, którego wpływ na opinię publiczną Białorusi już znacznie się zmniejszył.
Rosnące napięcie w stosunkach z Kremlem pozwala głowie państwa częściowo złagodzić krytykę i aktywność opozycji, zwłaszcza narodowych demokratów – konstatują eksperci. Ich zdaniem opozycja przesuwa akcenty debaty publicznej, z tematyki społeczno-gospodarczej na zagrożenie niepodległości.
Taka sytuacja może również sprzyjać białoruskim przywódcom w wybiciu się na dominującą pozycję w sieciach społecznościowych, gdzie do tej pory opozycjoniści byli liderami w tematyce społeczno-gospodarczej.
Eksperci zwracają uwagę, że obecna sytuacja stwarza dodatkowe zagrożenie dla działaczy opozycji. Władza bowiem w okresie przedwyborczym lekką ręką zaostrzy represję wobec niezależnych mediów i aktywistów, uzasadniając to koniecznością wynikającą z powagi sytuacji (zagrożenie).
Głowa państwa dokonuje rotacji w kierownictwie władz lokalnych, licząc na większą lojalność urzędników i dyscyplinę w terenie. Eksperci przewidują, że zielone światło mogą uzyskać aktywiści, którzy skupią się na działaniach kulturalnych z akcentami narodowymi.
Kresy24.pl/ba
2 komentarzy
bkb2
22 stycznia 2019 o 11:28Łukaszenka wie że połączeniu Białorusi z Rosja jego prezydentura przestanie istnieć z dnia na dzień i może skończyć nawet jak Chodorkowski jeżeli nie podporządkuje się władzy w Moskwie…. Dlatego póki jeszcze może próbuje przedłużyć obecny stan ale swoim działaniem jeszcze bardziej marginalizuje prawdziwą opozycję która już jest słaba….Łukaszenka to szaleniec i dyktator który za nic ma swój naród i jego przyszłość…. Jest w stanie go poświęcić choćby za jeden dzień dłuższych swoich rządów…. Białorusini muszą wraz Zachodem przygotować się na kolejny Majdan…
Seker
22 stycznia 2019 o 22:17Szybciej Majdan zorganizują Moskale i przygotują znany scenariusz : w chaosie wykreują lub uwiarygodnią nowego Bolka – czyli podstawionego przywódcę opozycji, Znamy to