Białoruskie władze zapowiedziały powołanie regionalnych komisji ds. zapobiegania ekstremizmowi i walki z terroryzmem – podaje państwowa agencja BELTA. Czy Aleksander Łukaszenka przestał ufać własnej milicji, MSW, KGB Specnazowi i lokalnym władzom?
Zgodnie z wydanym we wtorek prezydenckim dekretem nr 356, komisje ds. ekstremizmu i terroryzmu mają być powoływane na szczeblu administracji obwodowych i zajmować się tępieniem tego typu działań na terenie „krytycznie ważnych obiektów”. Przy okazji mają też kontrolować, czy lokalne władze zachowują w tym zakresie odpowiednią czujność.
Jak wiadomo w warunkach białoruskich za „ekstremizm” może zostać uznana dowolna krytyka pod adresem prezydenta czy rządu, a za „terroryzm” namalowanie nieprawomyślnego hasła na murze.
W pierwszym odruchu można by więc sądzić, że owe „komisje” to po prostu kolejny bat na opozycję wymyślony przez białoruskie służby przed jesiennymi wyborami prezydenckimi, żeby zapobiec ewentualnym protestom ulicznym lub strajkom płacowym, ewentualnie dobrać się do skóry tym Białorusinom, którzy pomagają Ukraińcom w konflikcie z Rosją.
Z drugiej strony zastanawia jednak lista obiektów, jakie te komisje mają „chronić przed ekstremizmem”. Wśród nich – oprócz „miejsc masowego przebywania obywateli”, czyli właściwie wszystkich – są także wymienione m.in. obiekty infrastruktury energetycznej, inżynieryjno-transportowej, socjalnej itp.
O co jak o co, ale o zamiar zajmowania siłą elektrowni lub dworców kolejowych opozycję białoruską raczej trudno podejrzewać. W takich działaniach na terenie innych państw – jak pokazał przykład Ukrainy – „specjalizuje się” jednak zupełnie kto inny.
Obserwatorzy zwracają uwagę na szybko rosnące szeregi kozackich, neobolszewickich i innych prorosyjskich ugrupowań na Białorusi, które wykazują coraz większą aktywność, otwarcie głosząc konieczność przyłączenia się do Rosji. Białoruskie służby przyłapały też ostatnio kilku „turystów” z Rosji na fotografowaniu różnych mało „turystycznych”, za to dość strategicznych obiektów.
Czyżby Aleksander Łukaszenka, zaniepokojony perspektywą podzielenia losu Krymu, postanowił „dmuchać na zimne”, które powoli staje się „coraz cieplejsze”?
Kresy24.pl
1 komentarz
NEMET
19 sierpnia 2015 o 11:41Znając Łukaszenkę, raczej to pierwsze. 🙁