To prawda, że starsze pokolenie jest pod wpływem wylewającej się z telewizorów rosyjskiej propagandy, bo u nas w zasadzie nie ogląda się białoruskiej telewizji. Ale już młodzi mają iPhony, siedzą w internecie, wyjeżdżają na Zachód. Bardzo dynamicznie rozwija się u nas sektor IT (to na Białorusi powstała gra komputerowa World of Tanks i komunikator Viber). Białorusini nie siedzą zamknięci w kołchozie. Chcą żyć tak, jak ich europejscy rówieśnicy – mówi w rozmowie z Tomaszem Grzywaczewskim z Tygodnika TVP Aleś Zarembiuk, przewodniczący Fundacji Białoruski Dom w Warszawie.
Białoruski działacz zwraca uwagę na fakt zrusyfikowania Białorusinów, podkreślając różnice pomiędzy wschodnią a zachodnią częścią kraju.
„Nie aż tak silne jak na Ukrainie, ale jednak Grodno to nie Witebsk. Rozmawiałem kiedyś ze staruszkiem na grodzieńszczyźnie, który opowiadał, jak był w Armii Krajowej i rozstrzelał jednego „czerwonego”. Z kolei na Polesiu są bardzo silne środowiska protestanckie, dla których zawsze istotny był kult ciężkiej pracy, a nie sowieckiej kolektywizacji. Takich doświadczeń nie ma na wschodzie kraju. Łukaszenko boi się zachodnich obwodów, bo wie, że tam w uczciwych wyborach przegrałby z kretesem” mówi Aleś Zarembiuk.
Pytany o możliwość anektowania Białorusi przez Rosję działacz wskazuje, że bardziej prawdopodobny będzie wariant abchasko – osetyjski, czyli podporządkowanie kraju Kremlowi przy jednoczesnym zachowaniu państwowości;
„Moskwa będzie dążyć do tego, żeby zmienić nas w państwo marionetkowe bez jakiegokolwiek własnego zdania. De iure będziemy zatem niepodległym bytem i zachowamy głos w ONZ, żeby wspierać tam rosyjskie inicjatywy, ale de facto staniemy się jedną z kremlowskich prowincji”.
Pamiętajmy też, że z powodu zachodnich sankcji bardzo pogorszyła się sytuacja ekonomiczna Rosji, a co za tym idzie gwałtownie spadło poparcie dla obecnego reżimu. Władimira Putina zwyczajnie nie stać już na tak hojne, jak w minionych latach, dotowanie swoich sojuszników. Dlatego Moskwa chce upiec dwie pieczenie na jednym ogniu. Z jednej strony -obniżyć koszty wspierania Aleksandra Łukaszenki, a z drugiej całkowicie uzależnić Białoruś, co będzie można przedstawić jako kolejny – po Krymie – wielki sukces propagandowy w odbudowywaniu rosyjskiego imperium i dzięki temu zwiększyć poziom poparcia Putina w Rosji.
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!