Aleksander Łukaszenka podzielił białoruskie dzieciaki na „nasze – prawdziwych patriotów, kochających ojczyznę” i „dzieci z piątej kolumny”, które jego zdaniem „Białorusi nie kochają”.
W czwartek, podczas republikańskiej narady poświęconej edukacji, białoruski prezydent wypowiedział się na temat zasad dress codu szkolnego. Łukaszenka słusznie zauważył, że minęły już czasy, gdy wszystkie dzieciaki musiały nosić mundurki albo nylonowe fartuszki, zaproponował więc wprowadzenie kilka wariantów szkolnych ubiorów.
„Nie trzeba wpychać wszystkich w ramy, jak to kiedyś u nas bywało. Ubiór szkolny – trzeba dać ludziom możliwość wyboru. Ale to nie znaczy, że dziewczęta mają paradować – przepraszam za wyrażenie – w majtkach na wierzchu, albo w jakichś poszarpanych dżinsach. (…) To powinno być niedrogie. (…) Musimy zaoferować kilka wariantów szkolnego ubioru. I żeby było to wygodne dla dzieci z piątej kolumny (przecież ich nie wyrzucimy, to nasze dzieci), a także dla naszych zwykłych dzieci, Białorusinów, prawdziwych, którzy kochają naszą ojczyznę”, – powiedział głowa państwa.
Tak więc „piąta kolumna”, to według Łukaszenki już nie tylko wspierana na wszelki sposoby przez Zachód „zdradziecka opozycja”, która eskaluje sytuację w kraju. Teraz tym mianem pan prezydent określił dzieci, które nie chcą się uczyć w języku rosyjskim, ale w ojczystym, białoruskim.
Kresy24.pl/AB
1 komentarz
Kazimierz S
25 sierpnia 2017 o 16:02Z zacytowanego tekstu to nie wynika, raczej chyba dowolna interpretacja przez K24, że piątą kolumną są uczący się po białorusku, a nie np. odwrotnie: uczący się po rosyjsku, lub zwyczajnie po polsku tudzież litewsku.