W dniach 11-12 listopada prezydent Białorusi odwiedza Austrię. Według agencji Bloomberg, oficjalna wizyta Aleksandra Łukaszenki w Wiedniu to demonstracja nawiązania przez Mińsk relacji w z Zachodem oraz próby wyrwania się Białorusi z objęć Moskwy. W swoją „dziewiczą” podróż Aleksander Łukaszenka zabrał najmłodszego syna Kolę.
Aleksander Łukaszenka składa swoją pierwszą (po latach izolacji i sankcji) oficjalną wizytę w Europie. Na pierwszy symboliczny cel podróży jego administracja wybrała stosunkowo „oswojoną” już Austrię. Jednak nawet tam obiecują przypomnieć „ostatniemu dyktatorowi” prawa człowieka. Warto zwrócić uwagę na fakt, że wizyta odbywa się w cieniu przygotowań do pogłębienia integracji Białorusi i Rosji – na tydzień przed rozmowami premierów obu krajów.
Jak pisze Bloomberg, Zachód – zarówno Unia Europejska, jak i Stany Zjednoczone – „próbują wyrwać byłą republikę radziecką z cienia Kremla”. Władze białoruskie również ostrożnie ale sukcesywnie starają się poprawić stosunki z krajami zachodnimi, ale tylko w zakresie, który nie zagraża administracji Łukaszenki, powiedział w rozmowie z agencją Igor Gubarewicz, analityk z Centrum Ostrogorskiego.
Rosyjski analityk Fedor Łukjanow przypomina, że gesty Łukaszenki, mające pokazać jego niezależność, w rzeczywistości nic nie znaczą, bo Białoruś pozostaje głęboko uzależniona gospodarczo od Rosji. Dodaje, że plany Kremla wobec Mińska zakładają, że „Białoruś nie będzie miała pola manewru”.
Szef Białorusi dwukrotnie odwiedził Austrię. W kwietniu 1996 r. Aleksander Łukaszenka wziął udział w odbywającej się w Wiedniu międzynarodowej konferencji na temat katastrofy w Czarnobylu. Wtedy jeszcze nie był uważany za „ostatniego dyktatora Europy” i nie podlegał zachodnim sankcjom.
W marcu 2002 r. Łukaszenka był już objęty sankcjami i teoretycznie nie mógł odwiedzać krajów UE. Mimo to odpoczywał w ośrodku narciarskim w austriackim Tyrolu. Wyjazd z pominięciem sankcji zorganizował mu właściciel austriackiej sieci kasyn Leo Vallnera, który w tym czasie kierował Austriackim Narodowym Komitetem Olimpijskim.
Lokalne media odkryły, że ferie Łukaszenki z towarzyszącymi mu osobami kosztowały prawie 200 tysięcy euro. Np. prywatny samolot z Wiednia do Innsbrucka za 30 tysięcy euro, czy pięciogwiazdkowy hotel „Klosterbräu” – 47 tysięcy euro. Sponsorem był gospodarz – Leo Vallner. Był z pewnością szczodry, ale nie za swoje – zapłacił z tajnego konta austriackiego Narodowego Komitetu Olimpijskiego w Raiffeisenbanku – tak zwanej czarnej kasy.
Wallner tłumaczył później, że działał w interesie austriackiej gospodarki. Coś w tym jest, bo po wyjeździe Łukaszenki austriackie firmy zaczęły masowo napływać na Białoruś, w tym Raiffeisenbank. Chociaż własna działalność Vallnera, jego sieć kasyn na Białorusi się nie pojawiła.
W 2012 r. sąd w Wiedniu skazał na pięć lat więzienia byłego sekretarza generalnego Austriackiego Komitetu Olimpijskiego, Heinza Jungwirt za oszustwa z „czarną kasą” w Raiffeisenbanku. W sprawie pojawił się wątek finansowania pobytu Łukaszenki ze świtą. Jungwirt był uważany za lobbystę prezydenta Białorusi, przyjmował delegację pod przewodnictwem Łukaszenki. Jeśli chodzi o Vallnera, wystąpił w sprawie jako świadek.
Przypomnijmy, że 12 listopada Aleksander Łukaszenka ma rozmawiać z austriackim prezydentem Alexandrem Van der Bellenem. Jak podkreśla służba prasowa białoruskiego przywódcy, tematem rozmów będą nie tylko dwustronne relacje gospodarcze. Prezydenci mają też poruszyć kwestie polityczne: stosunki Białoruski z Unią Europejską, m.in. w ramach Partnerstwa Wschodniego.Łukaszenka jest też umówiony na spotkanie z przewodniczącym austriackiego parlamentu Wolfgangiem Sobotką i kolację z liderem Austriackiej Partii Ludowej Sebastianem Kurzem.
oprac.ba na podst belaruspartisan.by
3 komentarzy
Mirek
12 listopada 2019 o 10:51Dobre sobie. Łukaszenka jak się tak pootwiera na zachód jednocześnie całkowicie otwierając się na wschód doprowadzi do przeciągu.
Zula
12 listopada 2019 o 18:42Łukaszenka gra na dwa fronty . Powinien zrezygnować z urzędu . .Przyda się mu obejrzeć ,, zachód ,, i porównać ze swoim i Rosją krajem . Po takiej wizycie wpadnie w depresję
ktos
13 listopada 2019 o 08:34A ty sadzisz ze on nie wie jak jest na zachodzie? Ma to gdzies. Jemu zyje sie lepiej, a ze kraj jest biedny? A co go to obchodzi. Tak samo jak nic nie obchodzi Kima ze jego „poddani” zyja w nedzy.