Zapomniał tylko białoruski dyktator, że w czasie trwania zbrojnego przewrotu na Kubie, Saszeńka był jeszcze bardzo małym chłopczykiem.
”Myślę, że na Kubie czują to nie mniej niż na Białorusi, że między nami zawsze były i pozostają najlepsze, braterskie relacje. W najbardziej skomplikowanych i trudnych czasach presji na nasz kraj, na Kubę, na kubańską rewolucję, byliśmy razem z wami. (…) Nigdy nie było między nami tematów, które zamykałyby otwartość na współpracę z Kubą. I tak pozostaje do dzisiaj – powiedział Aleksander Łukaszenko 14 czerwca, podczas spotkania ze specjalnym wysłannikiem Fidela Castro, informuje agencja BelTA..
Rewolucja kubańska – zbrojna walka o władzę na Kubie – rozpoczęła się w lipcu 1953 roku i zakończyła 1 stycznia 1959. Łukaszenka urodził się 30 sierpnia 1954 roku.
Dwie ostatnie dyktatury, jedna w Ameryce Łacińskiej, druga w Europie, mają długą historię wzajemnych relacji. W czerwcu 2012 rou Łukaszenka złożył wizytę na Kybie i podpisał z Raulem Castro umowę, która przewiduje min. budowę na wyspie białoruskiej fabryki ciągników. Castro młodszy nagrodził Łukaszenkę orderem José Martí, takim samym, jakim nagradzał jego starszy brat innych dyktatorów, min. Wojciecha Jaruzelskiego, MuammaraKadafi czy Nicolae Ceauşescu.
Niestety na tym podobieństwa się nie kończą – pisze Omar Lopez, były więzień polityczny, dyrektor Fundacji Kubańsko – Amerykańskiej. Niemal w tym samym czasie Unia Europejska zmieniła swoją politykę wobec dwóch reżimów, decydując się na „konstruktywny kompromis”, stosowany niegdyś do „apartheidu” w Republice Południowej Afryki.
15 lutego 2016 Unia Europejska ogłosiła zniesienie sankcji wobec białoruskich władz, a już miesiąc później, 15 marca, podpisała umowę o współpracy z reżimem Castro, faktycznie anulując poprzednie podejście, które zakładało, że warunkiem jakiejkolwiek współpracy musi być przestrzeganie międzynarodowych standardów w kwestii praw człowieka.
USA również się nie popisały: częściowo zniosły sankcje przeciwko reżimowi na Białorusi i rozpoczęły procesu „normalizacji” stosunków z rządem kubańskim. Zmiany te nastąpiły pomimo negatywnej oceny stanu przestrzegania praw człowieka w obu krajach, którą wydały czołowe międzynarodowe organizacje broniące praw człowieka, takie jak Amnesty International, Reporterzy bez Granic, Freedom House i Human Rights First. Ani Łukaszenka, ani Castro na Kubie nie zmieniły swojej polityki wewnętrznej.
Za fasadą tego, co na świecie nazywają „realpolitik”, kryje się polityka „udobruchania” dyktatorów poprzez perswazję bez stawiania warunków, bez żądań i wywierania presji. Historia uczy nas, że takie podejścia nie działają. Nie zadziałały z Hitlerem, nie dały żadnych rezultatów w Republice Południowej Afryki przy „apartheidzie”, czy w Chinach, – pisze Lopez.
We współczesnym świecie, w którym żyjemy, gdzie nowinki technologiczne pojawiają się niemal codziennie, takiego rodzaju reżimy z łatwością zawierają sojusze w różnych częściach świata, dzielą się doświadczeniami swojej władzy, która charakteryzuje się brutalnym tłumieniem wszelkiego sprzeciwu. Różne szerokości geograficzna nie przeszkadzają tym reżimom być jednakowymi.
I nie ma tu żadnego przypadku, że 23 maja br., w momencie gdy z wizytą w Mińsku przebywał Miguel Diaz-Canel, który z woli Raula Castro ma przejąć na Kubie wadzę w 2018 roku, w tym samym czasie kubański przywódca spotkał się w Hawanie z Kim Dzong Cholom, północno – koreańskim generałem, odpowiedzialnym za wywiad i tajne operacje, w tym cyber wojnę przeciwko Zachodowi. Ponadto kubański minister spraw zagranicznych Bruno Rodriguez Parilli w tym samym czasie udał się do Wenezueli do Niklasa Maduro, by dać zaświadczyć wierność Kuby wobec tego kraju.
Wystarczyło, że z dwóch z nich zdejmuje się sankcje, te zaraz pędzą, by knuć przeciwko Zachodowi.
Przy takim rozwoju wypadków dziś jak nigdy ważna jest demokratyczna solidarność, żeby przeciwdziałać najgorszym zagrożeniom, jakiego doświadczyło człowieczeństwo: przemocy, terroryzmowi, handlowi narkotykami i ludźmi. Zagrożenia te rosną z powodu istnienia stref niestabilności, stworzonych przez reżimy dyktatorskie, które odmawiają swoim obywatelom podstawowych praw człowieka, co niestety znajduje potwierdzenie w faktach.
W raporcie specjalnego sprawozdawcy ONZ ds. sytuacji na Białorusi Miklosa Haraszti napisane jest: „Pomimo faktu, że UE i USA częściowo zniosły sankcje w nadziei na poprawę sytuacji w zakresie przestrzegania praw człowieka, władze nie powstrzymały się od systematycznego prześladowania tych, którzy próbują korzystać ze swoich praw obywatelskich, politycznych i innych…Władze nie wykazują najmniejszego zamiaru zmiany ugruntowanego już systemu surowych represji”.
Rok po ogłoszeniu „normalizacji” stosunków między USA a Kubą, we wspólnym raporcie Fundacji Praw Człowieka na Kubie i Kubańsko – Amerykańskiej Fundacji Narodowej podkreśla się, że „fakty i dane liczbowe świadczą o tym, że Kubańczycy nie widzą żadnych korzyści z nowych stosunków, i nadal dążą do tego by opuścić swój kraj, najchętniej wyjechać chcieliby do Stanów Zjednoczonych. Tymczasem społeczność międzynarodowa w dalszym ciągu kontynuuje politykę „odprężenia”, która nie miała wpływu na sytuację wewnętrzną w zakresie przestrzegania praw człowieka i podstawowych wolności Kubańczyków”.
Unia Europejska i Stany Zjednoczone muszą prowadzić bardziej aktywną politykę, żądając rzeczywistych zmian, jeśli naprawdę chcą tych zmian doczekać w obu krajach – apeluje Omar Lopez.
Kresy24.pl za charter97.org
1 komentarz
prawda
15 czerwca 2016 o 23:26Teraz to wy chyba zapomnieliście, co piszecie… Sami piszecie, że Łukaszenka powiedział o tym jak Białoruś wspierała zawsze Kubę, a formujecie artykuł od tezy jakoby powiedział „ja wspierałem Kubę”. Żenujące.