Przebywający z pierwszą oficjalną wizytą w Gruzji Aleksander Łukaszenka oświadczył, że stanowisko strony białoruskiej w sprawia nieuznania niepodległości Abchazji i regionu Cchinwali pozostaje bez zmian. Dziękował władzom za wspieranie Mińska na Zachodzie i wyraził nadzieję na rozwój współpracy handlowej, która nie wzbudzi obiekcji UE ani Unii Eurazjatyckiej
Tak więc, Aleksander Łukaszenko, po raz kolejny pokazała swoją niezależność od Kremla, który jak wiadomo dawno uznał separatystyczne gruzińskie prowincje.
Na pytanie gruzińskiego dziennikarza, czy polityka nieuznawania okupowanych terytoriów Gruzji, będzie przez Białoruś niezmienna w kontekście faktu, że Rosja „stara się usprawiedliwiać okupację i podpisać umowę z marionetkowymi reżimami”, Łukaszenka powiedział: „Nasze stanowisko w tych kwestiach, które pan poruszył pozostaje bez zmian . W przeciwnym razie nie przyjechałbym tu”.
Jednocześnie Łukaszenka jest przekonany, że nie ma konfliktu między gruzińskim, białoruskim i rosyjskim narodem – „są tylko nieporozumienia na poziomie politycznym, które mogą być przezwyciężone, po warunkiem określenia celów i podjęcia konkretnych kroków” – powiedział białoruski prezydent, dodając, że rozmawiał o potrzebie normalizacji stosunków gruzińsko – rosyjskich z prezydentem Margwelaszwili, ale nie jest na razie upoważniony do zdradzania szczegółów planu …
W Tbilisi zdementowano pogłoski o tym, że jakoby Aleksander Łukaszenka przywiózł jakieś „posłanie Moskwy” i gotów jest pełnić rolę mediatora między Rosją a Gruzją.
Białoruscy komentatorzy politycznie sugerowali, główny cel jaki postawił sobie podczas tej wizyty prezydent, to utwierdzenie swojego statusu mediatora, przekonanie strony gruzińskiej, by jeszcze raz przemówiła do wyobraźni UE, by zaproszono Łukaszenkę – gospodarza lutowych rozmów w Mińsku ws. kryzysu ukraińskiego do Rygi na forum Partnerstwa Wschodniego.
…
Kierownictwo nie uznanych przez społeczność międzynarodową Abchazji i Osetii Południowej wielokrotnie apelowało do władz Białorusi o uznanie ich niepodległości. Ze swojej strony, Aleksander Łukaszenko za każdym razem wykręcał się brakiem prerogatyw, mówiąc, że takie decyzje należą w gestii białoruskiego parlamentu, przypomina BiełaPAN.
Pod koniec 2008 roku, Abchazja i Osetia Południowa oficjalnie zwróciły się do Zgromadzenia Narodowego Białorusi z prośbą o uznanie ich niezależności. W listopadzie 2009 roku grupa białoruskich parlamentarzystów odwiedziła Gruzję, Abchazję i Osetii Południowej, żeby zbadać sytuację na miejscu. Po wizycie, posłowie przygotowali raport dla białoruskiego kierownictwa, który do tej pory nie został podany do publicznej wiadomości.
W 2010 roku, w przeddzień wyborów prezydenckich na Białorusi, ówczesny prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew wypomniał Łukaszence „niepartnerskie zachowanie” w tym w kwestie nieuznania niepodległości Abchazji i Osetii Południowej.
Kresy24.pl/fot. RIA Novosti
1 komentarz
tagore
24 kwietnia 2015 o 13:49Putin z Łukaszenką bardzo fachowo robią w konia zachodnich geniuszy.