„Jakie są do mnie pretensje, wiedziałem, że wy jak prawdziwi Białorusini nie posłuchacie mnie… Odpowiedzialni za dewaluację rubla w grudniu 2014 roku są sami Białorusini. Władze tego nie planowały, to społeczeństwo zrobiło wszystko, żeby sprawy przybrały taki obrót,- powiedział Aleksander Łukaszenko podczas konferencji prasowej w Mińsku.
260 dziennikarzy zgromadziło się w czwartek w nowej rezydencji dyktatora, w pałacu niezależności, gdzie od godziny 11.00 czasu miejscowego, Łukaszenka dzieli się swoimi przemyśleniami na temat gospodarki, polityki zagranicznej i spraw krajowych.
Zadziwić mogę wszystkich, w każdej chwili
Odpowiadając na pytanie dziennikarz kanału państwowego BT, czy gotów jest do przeprowadzenia reform, Aleksander Łukaszenka odparł, że dokąd będzie prezydentem, nie zamierza rezygnować z modelu gospodarki centralnie planowanej.
„Zadziwić, to ja mogę w każdej chwili, ale czy wy jesteście na to gotowi? Czy społeczeństwo jest przygotowane do innowacji proponowanych przez polityków, w tym i przeze mnie? Myślę, że nie do końca” – powiedział prezydent.
„Mogę wam zaproponować minimum dwa bardzo trudne, radykalne modele, o których będzie mówił cały świat. Ale podkreślam: nie wytrzymacie tego. Jeśli zaproponuje wam najbardziej efektywny, amerykański model, to jutro na ulicach pojawią się żołnierze, „piata kolumna”, zewsząd się do nas zjadą, będą nas pouczać, urządzać nam „majdany”. Ale najważniejsze – ludzie będą głodni, bez pracy – powiedział Łuakszenka.
Nie wierzy zachodnim partnerom
Łukaszenka stwirdził, że widzi pewne ocieplenie w stosunkach z krajami Unii Europejskiej i Stanami Zjednoczonymi, które wynika ze stanowiska oficjalnego Mińska w kwestii kryzysu na Ukrainie, ale jak powiedział, nie jest skłonny do końca wierzyć w intencje zachodnich partnerow.
„Jeśli chodzi o realcje między Europą i Ameryką. Oczywiście, widzę, co się dzieje u naszych zachodnich partnerów w związku z tym, ale nie czerpię satysfakcji z tego, że oto pojawiła się taka sytuacja, która nam w czymś pomogła. Ja nie bardzo ufam zachodnim partnerom. To jest polityka, to bardzo trudny biznes” – powiedział prezydent.
„Stanowisko Białorusi ( w sprawie Ukrainy – red.) jest Zachodowi na rękę, oni są nam wdzięczni, ja to widzę. Ale jestem pragmatykiem. Żadnych wielkich zmian wobec Białorusi nie podejmą do czasu wyborów prezydenckich”.
Szantaż Kremla
Nie zastosowanie się do umów w ramach Euroazjatyckiej Unii Gospodarczej daje Białorusi prawo do odstąpienia od niej, cytuje słowa Łukaszenki agencja BiełaPAN.
„Podpisaliśmy umowę z pewnymi zastrzeżeniami. Polegaja one na tym, że jeśli umowy będą realizowane, to my będziemy wiernie wykonywać wszystko to, co dotyczy EUG. Jeśli nie będą, zostawiamy sobie prawo do reakcji – aż do wyjścia z unii”, – oświadczył.
Cudzej ziemi nam nie trzeba
„Białorusi nie są potrzebne obce terytoria, – oświadczył Łukaszenka. – Nam zależy, żeby swoje utrzymać, nikomu nie oddać. Zbudowaliśmy na tej ziemi państwo i trzeba, żeby ta ziemia pozostała dla naszych dzieci i wnuków. Dla mnie to największy dar będzie… Kiedy zaczęto mnie zasypywać pytaniami, że Putin przyjdzie i odbierze nam część terytorium, ja odpowiadałem żartobliwie: mamy więcej powodów, żeby pretendować do rosyjskich terytoriów, ale nie wyciągamy ręki po nie swoje” – cytuje słowa prezydenta agencja BelTA.
Dodał, że trzeba być idiotą, żeby chcieć zagranąć ziemie takiego potężnego kraju jak Rosja.
Za kilka miesięcy Białoruś będzie dysponowała „doskonałą bronią”
Łukaszenka powiedział, że kraj nie przygotowuje się do wojny, ale armia białoruska dostosowuje się do aktualnych warunków.
„Musimy mieć odpowiednią armię, na miarę naszych możliwości. Analizujemy wszystkie konflikty w świecie”- powiedział dyktator. – Białoruś doszła do wniosku, że w kraju potrzebne sa mobilne jednostki, które będą w stanie szybko reagować na pojawiające się zagrożenia. Już trzy razy przeformatowaliśmy naszą armię, dostosowujemy ją wyciągając wnioski z toczących się obecnie wojen”.
Łukaszenka podkreślił, że kraj potrzebuje własnej broni. „Coraz częściej o tym mówię, ze powinniśmy mieć dobrą broń, żeby przyszłemu agresorowi nawet do głowy nie przyszło walczyć przeciwko nam. Za kilka miesięcy taką broń będziemy mieć na wyposażeniu”.
„Nie szykujemy się do wojny, ale proch musi być suchy” – konstatował głowa państwa.
Białoruś częścią Rosji? Zapomnijcie
„Są tacy ludzie, którzy twierdzą, że Białoruś jest, jak to oni mówią, częścią „ruskiego świata”, no niemalże Rosją. Zapomnijcie! Białoruś jest suwerennym i niepodległym państwem” – stanowczo oświadczył prezydent.
„Zmusimy każdego, żeby szanował naszą suwerenność i niepodległość, każdego kto myśli: że przecież kiedyś takiego kraju jak Białoruś nie było. No nie było, a teraz jest, i trzeba się z tym liczyć”- kontynuował wypowiedź.
Jesteśmy częścią rosyjskiej gospodarki
Białoruś nadal liczy na otrzymanie ostatniej transzy kredytu stabilizacyjnego z funduszu antykryzysowego EAUG, ale nie chcielibyśmy zabiegać dalej o rosyjskie kredyty, oświadczył Łukaszenka.
„Nie chcielibyśmy zadłużać się dalej. Mamy szóstą transzę euroazjatycka, a Rosja w ubiegłym roku złożyła żelazną obietnicę, że jeszcze 500 mln dolarów z budżetu nam udzieli” – powiedział.
„Nie chcę brać więcej kredytów. Ale mam solidne porozumienie z prezydentem i premierem Federacji Rosyjskiej, że jeśli będziemy mieć już naprawdę ciężko, Rosja wyciągnie do nas rękę. Nie dlatego, że jesteśmy naciągaczami, ale jesteśmy częścia gospodarki rosyjskiej”.- podkreślił dyktator.
Nie rwę się tak do tego „Partnerstwa Wschodniego”
Białoruskie władze gotowe do powtórki z 19 grudnia 2010, gdy aresztowały na masową skalę opozycję
„Jeśli będziecie się włamywać do budynków rządowych, posadzę was. Wyjdziecie na głosowanie – a ja gwarantuję wam pełne bezpieczeństwo, ale przejdźcie tę drogę w sposób cywilizowany”.
Prezydent powiedział, że władze Białorusi wiedzą, iż uczestnicy i organizatorzy tamtego protestu, otrzymywali finasowanie zza granicy.
„Wiemy kto płacił, wiem czego rządali od kandydatów. Chcieli „majdanów” na Białorusi, a ja nie mogłem do tego dopuścić” – podkreślił.
Łukaszenka powiedział, że nie oczekuje, iż Zachód zmiękczy wobec n iego osobiście stanowisko, podkreślił, że decyzja w kwestii więźniów politycznych nie będzie mieć kluczowego znaczenia.
„Nie rwę się do tego ”Partnerstwa Wschodniego”, oficjałek mam dość przez 20 lat. Jeśli rozwiążemy jeden problem, znajdą za chwilę drugi, a potem będą ciągać mnie i moich zwolenników, aż do wyborów prezydenckich. Na Ukrainie zginęło tysiące, a jak Zachód zachowuje się w tej sytuacji?- pytał retorycznie.
Statkiewicz dla mnie nie jest politykiem. Przysięgam, na moje dzieci
Dyktator powiedział, że nie zamierza uwolnić z więzienia byłego kandydata na prezydenta Mykoły Statkiewicza.
„Statkiewicz nie jest dla mnie żadnym politykiem. Przysięgam na moje dzieci. Nie trzeba mi wmawiać, że to mój konkurent polityczny. On przecież przegrał w wyborach prezydenckich. A jak ludzie zapamiętali Statkiewicza? Ja nie pamiętam żadnego programu wyborczego. Nie róbcie z niego wielkiego polityka. Prawo jest prawem, jak wypuszczę Stakiewicza, musiałbym połowę więźniów amnestionować”.
Dziennikarze radia Svaboda udostępnili zdjęcia z „Pałacu niezależności”, w którym odbywa się konferencja, oddanego do użytku dyktatora w czasie, gdy w kraju szaleje kryzys gospodarczy
Kresy24.pl.
5 komentarzy
K3
29 stycznia 2015 o 14:47Prawda jest taka, że białoruski dyktator boi się teraz Rosji, jak diabeł święconej wody. On
doskonale wie, że Putin zająłby Białoruś bez walki, bo armia białoruska na pewno nie biłaby się z Rosjanami o Łukaszenkę i jego klan. Putin jest nieobliczalny jak Hitler, więc być może ma już plan zajęcia Białorusi, bo dobrze wie, że nikt by temu nie przeszkodził. Najwyżej 10 procent Białorusinów ma silnie rozwiniętą tożsamość narodową – pozostali uważają się za Rosjan (za wyjątkiem Polaków z Grodna i okolic)
– więc aneksja Białorusi poszłaby Rosji bez problemów. Piszę to po to, aby Polacy, którzy
mówią – po co pomagać Ukrainie? – zrozumieli, że jest możliwy taki scenariusz : Rosja rozbija Ukrainę i anektuje jej Wschód z Charkowem i Odessą, potem zajmuje bez wystrzału Białoruś, następnie uderza na Litwę,Łotwę i Estonię i zajmuje ich terytoria. Efekt – neoimperialna Rosja dowodzona prze szaleńca staje u bram Polski.
Niemożliwe? Możliwe jak najbardziej, a historia Europy już nie takie rzeczy widziała. Trzeba pomagać Ukrainie wszystkimi
dostępnymi środkami – politycznie,finansowo,
humanitarnie, trzeba sprzedać Ukrainie broń – bo to leży w interesie naszego bytu państwowego, naszej niepodleglości. Dlatego nie piszcie – po co Polska ma pomagać Ukraińcom. Wolna Ukraina to wolna Polska. Po prostu.
Jan53
29 stycznia 2015 o 18:20@K3:Nie jest to prawda.Dzieki Polsce powstala po 1918r.Litwa,Lotwa i Estonia(dawne Inflanty). Pilsudski z Petrula wyzwolili Kijow w 1919r aby Ukraincy wsparli atamana i utworzyli własne państwo wspolpracujace z RP przeciw ZSRR.I co?Ukraincy woleli obiecanki Lenina,Trockiego czy Stalina którzy obiecali im kolektywizacje,kolchozy i sowchozy oraz „lukratywne”zycie w robotniczo-chłopskiej gromadzie która zapewni im wszystkim dobrobyt.Tego dobrobytu zaznali już w latach 1924-1927 gdy prawie 60% uznano za kulakow a w latach 30 ub.w.zaznali kolejnego sowieckiego dobrobytu czyli wielkiego dlodu.Litwa dwukrotnie przepuszczala armie czerwona w marszu na Warszawe w latach 1919 i 1920.Zas sierpień/wrzesień 1920r.walczyla w Bitwie Niemeczynskiej po stronie Sowietow.Litewskie miejsce kazni Polakow w Ponarach(i nie tylko)to ok.30/40tys.zamordowanych rodakow przez litvuskich szaulisów.Narodek ten slynie z kolaboracji a nie z walk jak byli Starolitwini.Obecnie nie wywiazuja się z zadnego traktatu podpisanego z RP po 1994r.
To samo dotyczy Ukrow.Ustanowienie swieta bandery,stawianie tezy ze Przemysl i Zamosc powinny być w granicach Ukrainy.Szerzacy się tam nacjonalizm nie sa Polsce przyjazne a takie sojusze to można sobie d……podetrzeć.Lepiej niech walcza z Ruskimi a Pribaltyke niech sobie Ruski wezmie(bez Wilenszczyzny).Lepiej mieć jednego wroga kltorego zna się od wiekow niż „przyjaciol” litvusow czy tych z banderolandi którzy w nocy wyrzna cale wioski czy osiedla.
Hansgazela2
30 stycznia 2015 o 12:08oki
miki
31 stycznia 2015 o 22:53Rozumiem Twój ból i taką reakcję ale o to właśnie chodzi Putinowi-skłócić, podzielić,a następnie połknąć jednego po drugim…….Straszne ale prawdziwe i jak historia pokazała niezwykle skuteczne.Dlatego aby osiągnąć sukces trzeba kierować się miłością i mądrością a nie złością, taka banalna i prosta realizacja nauki Chrystusa.To naprawdę działa
Hansgazela2
30 stycznia 2015 o 12:06Tak, byli ale częścią terenów Wielkiego Księstwa Litewskiego , a później Rzeczpospolitej Obojga Narodów – obecnie są sztucznym tworem, stworzonym przez Stalina, bez żadnej historycznej przeszłości i tradycji – ich tradycja to Dzied Maroz.