Jeszcze niedawno można było odnieść wrażenie, że Aleksander Łukaszenka zaczął dryfować ku Zachodowi w poszukiwaniu wsparcia, przeciwwagi dla coraz bardziej naciskającego na ścisłą integrację Białorusi z Rosją Władimira Putina.
Niejednokrotnie w ostatnich miesiącach podkreślał Łukaszenka, że terytorium tego kraju nigdy nie będzie źródłem zagrożeń dla sąsiadów, i że Białoruś jest zainteresowana równoprawnymi relacjami ze wszystkimi, w tym odbudowaniem relacji z USA, dobrosąsiedzkimi stosunkami z UE i rozszerzaniem współpracy z NATO.
Tymczasem białoruski dyktator znów dostrzega zagrożenie wynikające z aktywizacji NATO u granic Państwa Związkowego, o czym nie omieszkał wspomnieć dziś, podczas spotkania ze słuchaczami i kadrą Akademii Wojskowej w Mińsku.
„Dziś widzimy, że działania Sojuszu Północnoatlantyckiego na kontynencie Europejskim znacznie się zaktywizowały. Rozszerzenie bloków wojskowych, produkcja i wdrażanie nowych technologii zbrojnego oporu komplikują sytuację w pobliżu naszych granic”, – powiedział prezydent dodając, że Białoruś będzie realizowała nadal pokojową politykę zagraniczną.
Ale już w następnym zdaniu Łukaszenka oświadcza, że jego kraj swoich interesów będzie bronić w ramach wspólnej doktryny wojennej wraz ze strategicznym partnerem – Federacją Rosyjską, z którą Białoruś stworzyła wspólne zgrupowanie wojsk.
„To jest nasz najważniejszy sojusznik. Zawsze będziemy razem, ile byśmy się nie spierali i nie obrażali nawzajem”, – powiedział dyktator.
Łukaszenka wyraził też obawy z powodu możliwości rozmieszczenia w Europie rakiet średniego i krótkiego zasięgu, w związku z sytuacją wokół INF. Powiedział, że dyskutował na ten temat z Władimirem Putinem podczas ostatniego spotkania w Soczi. Podkreślił, że to stronie rosyjskiej wierzy. Jest przekonany, że nie złamała umowy, a kiedy tylko słyszy z usta zachodnich polityków, jak wysuwają oskarżenia w stronę Rosji, on zaraz próbuje odpierać zarzuty.
„Ale informacji w tym zakresie nie mam. Ona jest utajniona. Zna ją ograniczony krąg ludzi”, — powiedział białoruski przywódca.
Co do potencjalnego zagrożenia dla Białorusi, wynikającego z zerwania INF, Łukaszenka podkreślił; „to katastrofa, szczególnie dla nas!”.
Jego zdaniem, istnieje przekonanie, że wyjście USA z układu o całkowitej likwidacji pocisków rakietowych pośredniego zasięgu, jest wymierzone przeciwko Chinom, które posiadają taką broń, a nie były stroną w umowie.
„Ale boję się, że Amerykanie skorzystają z okazji – zerwali umowę i rozmieszczą te rakiety w Europie. Dlatego musimy razem z Rosją zastanowić się jak zareagować. Przed tym uciec nie można, jeśli już się to stanie. A będzie jeszcze gorzej, jeśli te rakiety będą rozmieszczone nie daj Bóg, na terytorium Ukrainy”.
Słowa prezydenta są potwierdzeniem tego, co usłyszeli 21 lutego w Mińsku attache wojskowi akredytowani na Białorusi, podczas spotkania z szefem departamentu współpracy międzynarodowej Ministerstwa Obrony RB, generałem Olegiem Woinowem.
Strategiczny kurs – partnerstwo z Rosją
Generał Woinow przedstawił attaché wojskowym Koncepcję międzynarodowej współpracy wojskowej Białorusi na lata 2019 – 2023, z której wynika, że priorytetowo nacisk stawia się na wysoki poziom relacji z krajami-członkami Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym, (Rosja, Białoruś, Armenia, Kazachstan, Kirgizja, Tadżykistan), Chińską Republiką Ludową i państwami – członkami Wspólnoty Niepodległych Państw.
Kresy24.pl/belta.by/ba.
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!