Podczas jednego pobytu w Polsce mieszkaniec Litwy wydaje średnio 450-650 złotych. W skali 2016 roku uczyniło to kwotę 1,38 mld złotych – o 3,7 proc. więcej niż rok wcześniej. Wraz z wielkością zakupów rosła też liczba odwiedzin sąsiadów na terenie naszego kraju. Było ich 5,5 mln wobec 5,35 mln w 2015 roku.
Litewscy handlowcy skarżą się na brak rządowych kampanii promujących własne produkty i programy lojalnościowe.
– Może nie jest zbyt korzystnie mieć takiego sąsiada, ale zmusza do mobilizowania się naszych producentów i handlowców – ocenia w rozmowie z litewskim portalem 15min.lt główny ekonomista banku Nordea Žygimantas Mauricas. Jego zdaniem, Polska umacnia się jako regionalne centrum handlowe oferujące korzystny stosunek ceny do jakości.
Litewski ekonomista zauważa, że na zakupy do Polski chętnie udają się również Ukraińcy, Białorusini, Niemcy czy Słowacy. Prognozuje, że liczba handlowych wyjazdów Litwinów może wzrosnąć, a Litwa raczej nie da rady konkurować z Polską cenami i powinna rywalizować jakością.
Mauricas ocenia, że zakupy mieszkańców Litwy w Polsce nie przynoszą znaczącego uszczerbku litewskiemu budżetowi, ponieważ rekompensują je przyjeżdżający na Litwę mieszkańcy Białorusi, Rosji i krajów skandynawskich.
Kresy24.pl
3 komentarzy
Matrix
24 maja 2017 o 20:26to jeszcze z rok i na zakupy w Polsce pójdą wszystkie oszczędności Litewusów żmudzkich.
Jan
26 maja 2017 o 10:44To chyba dlatego jest u nich drożej bo przyjęli EURO.
Japa
30 maja 2017 o 00:57Ja bym im sankcje wprowadził. Tym bardziej, że Trump pokazał Grzybowskiej, że jest „mniej niż zero”. Żeby nie być stratnym, a zarobić krocie więcej, otwarł bym „mały ruch graniczny” z Kaliningradem.
Gdy „Łabusy” zmiękną , to oddadzą Wilno i tam będą robić zakupy.