„Doprowadzić do tego, że lider polskiej mniejszości czuje się zmuszony do współpracy z mniejszością rosyjską, to jest coś, co władzom litewskim udało się unikalnie na świecie. Nigdzie Polacy nie są tak zjednoczeni. I tak blisko nie współpracują z mniejszością rosyjską jak na Litwie. Litwa musi ocenić czy to jest naprawdę w litewskim interesie. Takie są skutki nie realizowania rozsądnych, umiarkowanych postulatów polskiej mniejszości”.
Wczoraj (11 czerwca) w polskim Senacie odbyła się debata na temat sytuacji Polonii i Polaków za granicą. Wiele uwagi poświęcono polskiej mniejszości na Litwie.
Senator Bogdan Pęk pytał szefa polskiego MSZ Radosława Sikorskiego o skandaliczną dyskryminację mieszkańców Wileńszczyzny:
„Na Litwie w obwodzie solecznickim, został ukarany grzywną Pan Daszkiewicz Bolesław, dyrektor biura tamtejszego samorządu. Grzywna ta wynosiła ponad 12 tysięcy euro i była niezgodna z Konwencją Rady Europy, którą Litwa ratyfikowała i podpisała, niezgodna z Traktatem Polsko-Litewskim, również ratyfikowanym i podpisanym. I druga kwestia, Pani Lucyna Kotłowska z okręgu wileńskiego, to jest świeża informacja, również była ukarana grzywną prawie 3 tysiące litów na razie. Co Pan w tej sprawie zamierza zrobić, bo jest to ewidentne łamanie prawa międzynarodowego, traktatów ratyfikowanych przez oba państwa, a także w moim przekonaniu działanie niezgodne z fundamentalną zasadą Unii Europejskiej, która dyskryminacje w tych kwestiach uważa za wykroczenie wysokiej rangi”.
Próbowały już wszystkie rządy
„Zgadzam się z Panem Senatorem Pękiem, że skandaliczna jest sytuacja, w której to, co w Polsce jest finansowane albo z budżetu państwa, albo z budżetu gminy, czyli dwujęzyczna tabliczka, na Litwie jest przedmiotem represji nawet jeśli jest to na prywatnym domu i finansowane z prywatnych środków” – mówił Radosław Sikorski. Tylko ja już straciłem argumenty wobec strony litewskiej. Kolejne rządy Polski wysłuchiwały kolejnych solennych obietnic ze strony litewskiej co do realizacji twardych zapisów traktatowych w Traktacie polsko-litewskim i przez kolejne dekady te obietnice litewskie nie są realizowane. Wiemy, że starali się o to wszyscy kolejni prezydenci. Wszyscy pamiętamy jak upokorzono prezydenta Lecha Kaczyńskiego na kilka dni przed jego śmiercią. Po prostu to jest nie do zrozumienia, dlaczego tak w sumie błahe sprawy jak dwujęzyczne tablice, które notabene, bo mamy to bardzo dokładnie udokumentowane, na Litwie są. Na Litwie są dwujęzyczne tablice, są tablice w języku litewskim i języku obcym… Tylko jest to język angielski. A ja nie zauważyłem wielkiej angielskiej diaspory na Litwie. Natomiast Polska jak najbardziej jest. I ja uważam, i komunikowałem to kolegom litewskim, że teraz w świetle tego co stało się na Krymie i na wschodniej Ukrainie, tym bardziej spodziewałbym się uprzedzania postulatów mniejszości narodowych. Aby odebrać państwu, które przyznało sobie prawo do interweniowania zbrojnego w takich sprawach, aby odebrać temu państwu jakiekolwiek argumenty do wykorzystania w swojej polityce. A tymczasem mamy dokładnie to, co mówi Pan Senator. To znaczy takie bulwersujące, drastyczne grzywny wobec ludzi, którzy nie zrobili nic do czego nie upoważniają ich podpisane przez Litwę Konwencje międzynarodowe i Traktaty. Próbowały kolejne polskie rządy już wszystkiego, i prośby i groźby, wynik jest ten sam”.
Niech się Litwa zastanowi
Radosław Sikorski nie podzielił stanowiska marszałka Senatu Bogdabna Borusewicza w sprawie koalicji zawartej przez przewodniczącego AWPL Waldemara Tomaszewskiego z partią mniejszości rosyjskiej.
„Kwestia kandydata na prezydenta, szefa Akcji Wyborczej Polaków na Litwie, nowo wybranego, na nową kadencję europosła, człowieka, który ma niewątpliwie zasługi dla diaspory, dla Polaków na Litwie, to chyba nie rozmowa na posiedzenie plenarne. No, ale ja apeluję od lat do strony litewskiej, aby wyciągnęła wniosek z tej sytuacji. Bo doprowadzić do tego, że lider polskiej mniejszości czuje się zmuszony do współpracy z mniejszością rosyjską, to jest coś, co władzom litewskim udało się unikalnie na świecie. Nigdzie na świecie Polacy nie są tak zjednoczeni. I tak blisko nie współpracują z mniejszością rosyjską jak na Litwie. Litwa musi ocenić czy to jest naprawdę w litewskim interesie. Takie są skutki nie realizowania rozsądnych, umiarkowanych postulatów polskiej mniejszości”.
Sikorski wspomniał w wystąpieniu, że w relacjach polsko-litewskich od lat pozostaje nie rozwiązany cały katalog problemów i że naruszenie praw mniejszości narodowych jest niezgodne z standardami międzynarodowymi. Poinformował, że Polska oddała tę sprawę do arbitrażu Wysokiego Przedstawiciela OBWE ds. spraw mniejszości.
Kresy24.pl/L24.lt
4 komentarzy
Kmicic
12 czerwca 2014 o 15:24Z takich ” dyskusji” nic nie wynika.Jedyna rada zaskarżyć LT w międzynarodowych sądach, jednoznacznie i mocno.Sikorski robi więcej niż wszyscy jego poprzednicy , ale to popiskiwanie myszy. Małe Węgry robią dużo więcej dla swoich kresowiaków niż duża Polska.
ps. A Borusewicz- Wilniuk czyżby zdrajcą ?
domini
13 czerwca 2014 o 00:42Litwa traktuje Polaków dużo gorzej niż zaborcy – carska Rosja, Niemcy i Austria. Wtedy Polacy mieli dość duże prawa,oczywiście w porównaniu do obecnych, prawie żadnych praw na Litwie. Nikt w Polsce już nie ma najmniejszych wątpliwości, że gnębienie Polaków bez współpracy z Rosjanami nie skończy się. Rząd polski niewiele może zrobić, bo Litwa niestety jest w Unii i w NATO. Jedyne słuszne rozwiązanie – to podział Litwy – część dla Polski, część dla Rosji, pozostały skrawek jako niezależne, małe, niegroźne państewko szowinistów.
mcdale
13 czerwca 2014 o 08:57podzielam zdanie DOMINI.Wlaczyc Wilenszczyzne z Wilnem lub jego czescia droga plebiscytu lub droga „krymska” do macierzy. Na pewno bez powstania sie nie obejdzie. Do Litwinow docieraja tylko rozwiazania silowe i ultimimatum.To jedyna droga ochronic Wilenszczyzne przed wynarodowieniem. Niech to w koncu pojma politycy w Warszawie/ Sejmie Polskim
Marek
13 czerwca 2014 o 12:14Rosjanie Litwy od lat glosują w wyborach na Tomaszewskiego, bowiem mają na Litwie podobne problemy, jak i Polacy, i nic dziwnego, że on ma zwiazki z przedstawicielami tej mniejszości. Ma rację. Broni praw tych, kto mu zaufal.I rosyjska wstążka na jego piersi ma zupełnie inną wymowę niż u separatystów Ukrainy.