W ramach rekonstrukcji podstacji wycofanej z eksploatacji elektrowni jądrowej w Ignalinie, Litwa odłączy jedną z pięciu linii przesyłowych łączących ją z Białorusią, poinformował portal delfi.lt.
Według litewskiego ministra energetyki Žygimantasa Vaičiūnasa, to posunięcie umożliwi realizację kilku celów jednocześnie. W środę 10 maja litewski rząd podejmie decyzję, czy uznać rekonstrukcję podstacji elektrowni Ignalina i podstacji Utene za projekty szczególnie ważne dla bezpieczeństwa państwa. Są one ważne z punktu widzenia synchronizacji sieci elektroenergetycznych państw bałtyckich z systemem Europy kontynentalnej.
Zdaniem Vaičiūnasa, po zakończeniu realizacji projektów zmniejszy się możliwość przesyłu energii elektrycznej z budowanej na Białorusi elektrowni jądrowej w Ostrowcu na Litwę. Jak powiedział, projekt rekonstrukcji podstacji powinien zostać zakończony do 2020 roku.
Przypomnijmy, że w poniedziałek 8 maja premierzy trzech państw bałtyckich oraz Polski osiągnęli wstępne porozumienie, że wspomniany proces ma nastąpić za pomocą istniejącego już połączenia między Polską a Litwą LitPol Link. Sam proces synchronizacji ma zakończyć się w 2025 roku.
Dyrektor przedsiębiorstwa przesyłowego Litgrid Duyvis Virbitcas odpowiadając na pytanie, czy odłączenie linii zostało uzgodnione z Białorusią, powiedział, że najpierw decyzję musi podjąć sama Litwa;
„Wszystko w swoim czasie, przede wszystkim trzeba podjąć decyzję u siebie, a następnie rozmawiać z sąsiadami. Powiedzmy sobie, że Białoruś planując budowę elektrowni jądrowej w Ostrowcu, i potem gdy rekonstruowała sieci przesyłowe, decydowała sama, a gdy stworzyła system, poinformował nas o zmianach. Więc w tym sensie, to Białoruś nadała taki ton w tej sprawie. Jeśli zostanie podjęta decyzji rządu, to poinformujemy ich”, – powiedział D. Virbitsas.
Przypomnijmy, że budowana w Ostrowcu na Grodzieńszczyźnie elektrownia jądrowa wywołuje w Wilnie uzasadnione emocje. Litwa uważa, że decyzja o rozpoczęciu przedsięwzięcia miała charakter polityczny a nie ekonomiczny. Według litewskich oficjeli, Mińsk unika odpowiedzi na pytania dotyczące wpływu elektrowni na bezpieczeństwa Litwy. Bez odpowiedzi pozostają wciąż pytania dotyczące wykorzystania paliwa jądrowego oraz przetwarzania odpadów radioaktywnych.
Kresy24.pl
8 komentarzy
observer48
11 maja 2017 o 07:48Straty dla Białorusi to pikuś w porównaniu z kosztami resynchronizacji kacapskiej sieci energetycznej, która będzie kosztowała Putinstan ponad $10 miliardów, nie wspominając już o konieczności położenia po dnie Bałtyku kabla zasilającego Obwód Kaliningradzki. Jeśli Ukraina zdecyduje się na podobny krok, kacapia będzie musiała wyłożyć kolejne pięć miliardów dolarów na poczet resynchronizacji sieci i położenia kabla na Krym po dnie Cieśniny Kerczeńskiej. To są najlepsze metody wojny gospodarczej z faszystowską Federacją RoSSyjską. Ciekaw jestem, czy putlerowska kacapia w ogóle przetrwa do 2025 roku.
SyøTroll
11 maja 2017 o 13:47Prawdopodobnie przetrwa, jedyne co może się zmienić to to że zamiast graniczyć z FR, będziemy graniczyli z Republiką Północno-Pruską, prorosyjską, z ruskimi bazami, ale formalnie niezależną. Bo jako integralna część FR wewnątrz terytorium NATO, otoczona przez wrogie i agresywne państwa, nie przetrwa.
observer48
11 maja 2017 o 21:00@SyøTroll
Fundusz rezerwowy skończy się kacapii najpóźniej we wrześniu br. i będą musieli sięgnąć po federalny fundusz emerytalny. Ceny surowców energetycznych najprawdopodobniej się nie zmienią lub nawet spadną w odpowiedzi na wzrost ich globalnej podaży. Przy embargo na transfer zachodnich technologii kacapy nie są w stanie uruchomić przy obecnych cenach opłacalnej eksploatacji nowych złóż ropy i gazu zalegających w bardziej skomplikowanych formacjach geologicznych, a ceny LNG dramatycznie spadają wraz ze spadkiem kosztów oczyszczania, skraplania i transportu skroplonego gazu ziemnego. Osobiście skłaniam się do realizacji scenariusza przedstawionego w książce George’a Friedmana pt. „The Next 100 Years” przetłumaczonej na język polski i dostępnej w Polsce „Następne 100 Lat”. http://www.mysearch.org.uk/website1/pdf/715.2.pdf (rozdz. 8 i 9).
olek
31 lipca 2017 o 12:30Od ponad 300 lat kolejni czarownicy wieszczą upadek Rosji a ten kraj jakoś nie chce upaść.Kolejny raz po zawirowaniach wychodzi wzmocniony.Skoro będzie taka potrzeba zrobią to szybko bez zbędnego gadania. Przypatrz się własnemu podwórku. Od upadku PRL mija 28 lat a problem korków na zakopiance jak był tak i pozostał,tunelu drogowego pod Świną jak nie było tak nie ma,Mierzeja Wiślana nadal pozostaje nie przekopana.No ale co roku rządzący płacą za utrzymanie armii 30 tyś katechetów i naukę religii KK w szkołach 1 mld 300 mil zł i mówią,że na te inwestycje nie ma pieniędzy .Tak to już jest ,że cudze widzi się pod lasem a swojego pod okiem nie widać.
SyøTroll
11 maja 2017 o 08:45No cóż, na pewno poprawi to wzajemne dobrosąsiedzkie stosunki. Ale to ich (Litwy i Białorusi) sprawa.
Enej bandyta
12 maja 2017 o 08:38A czy Polska coś zyskała na tej synchronizacji. Możejki, Polska mniejszość ?
Darek
14 maja 2017 o 18:06Dlaczego używasz czasu przeszłego „zyskała” skoro sieci energetyczne jeszcze nie są zsynchroznizowane? W dodatku synchronizacja będzie dot. wszystkich państw baltyckich co pozwoli nam na wykorzystanie kilku atutów:
1) Import najtańszego w Europie pradu z Estonii
2) Wykorzystanie ok. 1 godzinnego przesunięcia w szczycie zapotrzebowania na prąd. Tylko to pozwala na uniknięcie budowy jednego bloku gazowego ktorego zadaniem byłaby praca 1-2 godziny przez 5 dni w tygodniu gdy moga wystąpić niedobory mocy.
Victor
12 maja 2017 o 22:43Szkoda że Litwa nie chce tak zsynchronizować połączeń kolejowych, odbudowując złośliwie rozebrane tory z Możejek na Łotwę.