Przejęcie przez Polskę w lipcu przewodnictwa w UE i jesienne wybory parlamentarne w Polsce wpłyną na pogorszenie stosunków polsko-litewskich – pisze tygodnik Veidas.
Przyczyna? Według litewskiego tygodnika, jest nią szef polskiego MSZ. „„Od Radosława Sikorskiego jeszcze się nacierpimy”. (…) Podczas jesiennych wyborów w Polsce będzie rozgrywana karta polskiej mniejszości narodowej na Litwie. – pisze „Veidas”. Na razie, po wizycie prezydent Dalii Grybauskaite w Warszawie, w stosunkach między naszymi krajami odczuwamy jakąś odwilż, a i Radosław Sikorski jest cicho, ale to jest cisza przed burzą – cytuje tygodnik źródła z litewskiego MSZ. Czujemy, że na jesieni, gdy się rozkręci kampania wyborcza, możemy spodziewać się wszystkiego. (…) Teraz Sikorski jest zajęty Białorusią i walczy z Łukaszenką, ale o swoim braku miłości do Litwy nie zapomniał – pisze Veidas i zauważa, że nowa ambasador, urzędująca w Polsce od października 2010 r. Loreta Zakarevicziene do tej pory „nie uzyskała jeszcze u niego audiencji.Kancelaria Sikorskiego zaproponowała litewskiej ambasador spotkanie z ministrem 17 lutego, a 16 lutego, zgodnie z protokołem, miała ona towarzyszyć prezydentowi Bronisławowi Komorowskiemu w podróży do Wilna na uroczystości z okazji Dnia Niepodległości Litwy. Inaczej jak policzkiem dla ambasador i państwa, które reprezentuje, tego nie nazwiesz” – pisze „Veidas”.Tygodnik odnotowuje, że Sikorski „znany jest z chamskiego zachowania nie tylko wśród polityków zagranicznych, ale też wśród swoich. Oczywiste jest, że Sikorski nie cierpi Litwy – stwierdza pismo i zastanawia się w czym ministrowi Litwa zawiniła?.Veidas wymienia trzy powody. Wiosną 2009 roku Radosław Sikorski obraził się na Litwę, że ta nie poparła jego kandydatury na stanowisko sekretarza generalnego NATO. Wilno poparło wówczas Duńczyka Andersa Fogha Rasmussena. Drugim policzkiem Litwy dla szefa polskiego MSZ było odrzucenie przez litewski parlament w kwietniu ubiegłego roku, podczas wizyty w Wilnie śp. prezydenta Polski Lecha Kaczyńskiego, ustawy o pisowni nazwisk polskich. Trzecią wskazaną przez Veidas przyczyną jest osobista niezgoda ministrów spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego i Audroniusa Ażubalisa.Dwóch młodych, ambitnych polityków, nieprzyzwyczajonych do ustępstw, dwóch nacjonalistów, dwóch absolutnie przekonanych o swojej racji, przekonanych, że najmniejsze ustępstwo oznacza kapitulację – czytamy w litewskim tygodniku. W ocenie autora publikacji, te osobiste animozje jeszcze się odbiją na dwustronnych stosunkach. Jak poinformował przewodniczący Akcji Wyborczej Polaków na Litwie, europoseł Waldemar Tomaszewski, wybory samorządowe na Litwie, które odbędą się 27 lutego, będą obserwowali polscy parlamentarzyści. – Na zaproszenie AWPL z polskiego Sejmu i Senatu przyjedzie 10. Wybory na Litwie będą obserwowali też przedstawiciele Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie. Do Wilna przybędzie również kilku eurodeputowanych.W wyborach samorządowych AWPL wystartuje w 11 okręgach wyborczych i wystawi dwukrotnie więcej kandydatów niż w poprzednich wyborach w 2007 roku. O mandaty radnych z list AWPL będą się ubiegały 422 osoby. Polacy tradycyjnie będą walczyli w Wilnie, w rejonach wileńskim, solecznickim, trockim, święciańskim, szyrwinckim, a także w mieście Elektrenai. Po raz pierwszy partia wystawi swych kandydatów w Druskiennikach i Wisagini oraz w rejonach malackim i jezioroskim. W niektórych okręgach wyborczych AWPL wystąpi w koalicji z Sojuszem Rosjan. W poprzednich wyborach AWPL zdobyła 56 mandatów.”
Kresy24.pl
– Sprawę oceniono bardzo jasno – należy żałować takiego nieporozumienia i prosić o wybaczenie Bialackiego i jego rodzinę – powiedział Kubilius, którego wypowiedź podały najpierw internetowe media litewskie.
W ten sposób premier określił przekazanie przez litewskie Ministerstwo Sprawiedliwości władzom w Mińsku danych o rachunkach bankowych Bialackiego na Litwie. Umożliwiło to służbom białoruskim aresztowanie Bialackiego za ukrywanie dochodów. Kubilius podkreślił, że jego kraj popiera demokratyczną przyszłość Białorusi i że „nikt nie powinien w to wątpić”. Jak powiedział Radiu Swaboda rzecznik resortu litewskiego Ministerstwa Sprawiedliwości Tomas Czepelevskis, Litwa nadal prowadzi dochodzenie w tej sprawie.- Teraz na Litwie sytuacja jest badana. Kiedy zostanie to zakończone i będą ostateczne wnioski, będzie można powiedzieć, kto jest winien i kogo w razie potrzeby pociągnąć do odpowiedzialności – powiedział Czepelevskis. Zaznaczył, że wewnątrz samego Ministerstwa Sprawiedliwości nie ma odrębnego śledztwa, lecz trwa dochodzenie międzyresortowe, w którym bierze udział duża grupa ekspertów. Bialacki, szef Centrum Obrony Praw Człowieka „Wiasna”, został zatrzymany w Mińsku na początku sierpnia. W piątek postawiono mu zarzuty o ukrywanie dochodów grożące karą do siedmiu lat więzienia. Według „Wiasny”, zarzuty dotyczą konta w banku na Litwie, na które przekazywane były środki fundacji zagranicznych na działalność organizacji, w tym na pomoc osobom prześladowanym na Białorusi z powodów politycznych. Informacje o Bialackim przekazała Białorusi prócz strony litewskiej również polska Prokuratura Generalna, także w ramach mechanizmu pomocy prawnej. Niezależne białoruskie portale internetowe odnotowują, że polska prokuratura ogłosiła, kto jest winny przekazania władzom białoruskim danych o Bialackim. – Te osoby zostaną zwolnione ze stanowisk – relacjonuje Radio Swaboda. Jak ogłosił we wtorek prokurator generalny Andrzej Seremet, szef departamentu współpracy międzynarodowej w prokuraturze zrezygnował ze stanowiska, a jego zastępczyni została odwołana. Białoruska opozycja i obrońcy praw człowieka ocenili sprawę Bialackiego jako uderzenie we wszystkie opozycyjne środowiska na Białorusi. Niezarejestrowana oficjalnie „Wiasna” jest jedną z najbardziej znanych białoruskich organizacji pozarządowych; Bialacki jest jednocześnie wiceprzewodniczącym Międzynarodowej Federacji Praw Człowieka.
Kresy24.pl
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!