Pełniąca obowiązki kanclerz Niemiec Angela Merkel zadzwoniła 22 listopada do Swietłany Tichanowskiej, liderki białoruskiej opozycji na emigracji. Rozmowa dotyczyła kryzysu na granicy białorusko-unijnej, sytuacji więźniów politycznych i reakcji na eskalację represji. Tichanowska rozmawiała też z szefem polskiej dyplomacji Zbigniewem Rauem.
Tichanowska podziękowała Merkel za jej wsparcie dla narodu białoruskiego w ostatnim roku oraz za gotowość do pozostania nieugiętą wobec reżimu: „Zapewniono mnie dziś, że zarówno UE, jak i Niemcy będą zdecydowanie popierać politykę nieuznawania reżimu. Konsultacje w sprawie rozwiązania kryzysu granicznego nie oznaczają, że stanowisko UE wobec reżimu Łukaszenki uległo zmianie”.
Merkel w rozmowie z opozycjonistką podkreśliła niezłomne poparcie Niemiec dla białoruskiego ruchu demokratycznego. Zapewniła, że niemieccy przywódcy polityczni zrobią wszystko, co możliwe, by powstrzymać represje wobec społeczeństwa obywatelskiego i niezależnych dziennikarzy, uwolnić więźniów politycznych oraz przeprowadzić uczciwe i wolne wybory.
Tichanowska podkreśliła, że rozumie humanitarny cel kontaktów Angeli Merkel z Mińskiem: „Życie i zdrowie zarówno migrantów na granicy Białorusi i UE, jak i obywateli Białorusi, którzy są zakładnikami reżimu, powinno być w centrum uwagi wspólnoty międzynarodowej. Sytuacja na granicy powinna być rozpatrywana jedynie całościowo i przez pryzmat kryzysu politycznego na Białorusi”.
Emigracyjna liderka opozycji poinformowała też o rozmowie z szefem MSZ Polski ministrem Zbigniewem Rauem;
„Zwróciłam uwagę na znaczenie jedności wszystkich krajów demokratycznych. Nie można pozwolić reżimowi aby skłócał i dzielił. Ważne jest też, by być konsekwentnym i nie negocjować z Łukaszenką. On chce uznania i uwagi. Żadnych rozmów za plecami Białorusinów.”
Przypomnijmy, Angela Merkel dwa razy w ubiegłym tygodniu zadzwoniła do Aleksandra Łukaszenki.
Jak podaje białoruska państwowa agencja prasowa Biełta, po omówieniu „problemu uchodźców” Łukaszenka i Merkel doszli do „pewnego zrozumienia, jak postępować i przejść do rozwiązania istniejących problemów”.
Według rządowej agencji, przywódcy Niemiec i Białorusi zgodzili się, że problem zostanie podniesiony na poziom Białorusi i UE. Mają się tym zająć „odpowiedni urzędnicy” z obu stron, którzy „niezwłocznie przystąpią do rozmów”.
22 listopada rzecznik Wysokiego Komisarza ds. Zagranicznych poinformował, że Bruksela i Mińsk rozpoczęły „techniczne negocjacje” ws. uregulowania kryzysu migracyjnego.
23 listopada Białoruś zażądał zwrotu kosztów za utrzymanie imigrantów, choć według medialnych doniesień, reżim Łukaszenki zarobił krocie na ich dostarczaniu na granicę z UE (ok.10 tys. Euro za osibę)
oprac. ba
1 komentarz
Edmund
23 listopada 2021 o 15:32Ta kobieta (eine Frau) pomyliła się i jej pomyłka dla UE, a szczególnie Polski, dużo nas kosztuje i będzie kosztowała. Jeżeli polityk nie może przewidzieć tragicznych konsekwencji w stosunkach z Rosją, to czy ma kwalifikacje do rządzenia? Dzięki Bogu, że odchodzi. No i jak wyglądają teraz ci u nas w kraju, którzy mówili o jej wysokich kwalifikacjach w dziedzinie polityki?