W ostatnich latach obserwowaliśmy napływ Ukraińców na polski rynek, co napędza nasz wzrost gospodarczy. Jak się okazuje, w tym czasie wyraźnie przybyło także Białorusinów. Dane La Strady, organizacji zajmującej się m.in. pomocą Białorusinom udającym się za granicę, pokazują, że jeszcze 4 lata temu na wyjazd do Polski decydowało się tylko 8%. Większość, bo aż 53%, za pracą jechała do Rosji. Tymczasem z informacji La Strady wynika, że 22% wybierało pracę w Polsce, a 27% w Rosji.
Jeszcze 5 lat temu ubezpieczonych w ZUS było tylko 5 600 Białorusinów. Obecnie jest ich prawie trzykrotnie więcej.
Obywateli z Białorusi jest w Polsce znacznie mniej niż Ukraińców. Wynika to w dużej mierze z większej liczby formalności, które muszą spełnić. Zatrudnianie obywateli Białorusi za granicą jest regulowane przez ustawodawstwo Republiki Białorusi i podlega ograniczeniom. Natomiast polskie przepisy wymagają od Białorusinów, jako obywateli kraju spoza UE, zezwolenia na pracę od wojewody.
Większość naszych wschodnich sąsiadów pracuje w branży transportowej i budowlanej.
Czy polskim przewoźnikom uda się rozwiązać problem braku kadry dzięki Białorusinom?
W polskiej branży transportowej pracuje ok. 30 tys. osób z Europy Wschodniej, większość z nich to Ukraińcy. Mimo że liczba zatrudnionych w Polsce Białorusinów rośnie, nie należy się spodziewać, że zaleją oni nasz rynek w takim samym stopniu, co obywatele Ukrainy” – ocenia Marcin Wolak, ekspert z TransJobs.eu.
„Po pierwsze dlatego, że Białoruś jest krajem dużo mniejszym od Ukrainy. Po drugie formalności związane z wyjazdem do Polski stanowią dodatkowe ograniczenie dla Białorusinów. Po trzecie sytuacja polityczna na Białorusi jest o wiele bardziej stabilna niż na Ukrainie, więc obywatele tego państwa mają mniejsza motywację do jego opuszczania” – tłumaczy Marcin Wolak i dodaje, że ich liczba w naszym kraju z pewnością będzie rosła i przewoźnicy będą chcieli dać im pracę, choć nie wszyscy.
„Niektórych zniechęcają formalności i ograniczenia, które wiążą się z zatrudnieniem pracowników zza naszej wschodniej granicy” – zastrzega.
ZUS stawia dodatkowe utrudnienia
Przewoźnicy zatrudniający kierowców ze Wschodu mają ponadto problem z delegowaniem ich na Zachód. Dlaczego? Ponieważ ZUS odmawia wydawania zaświadczeń A1, zakładając, że pracownik ze Wschodu nie ma w naszym kraju centrum interesów życiowych – pisze “Rzeczpospolita”.
Kiedyś zdarzało się to sporadycznie, obecnie jest zjawiskiem na masową skalę”– mówi na łamach gazety Maciej Wroński, prezes “Transport i Logistyka Polska”.
Problem w tym, że przepisy dokładnie nie określają, co oznacza “centrum interesów życiowych”. Jeśli przykładowo kierowca z Ukrainy czy Białorusi jest kawalerem i uzyskał pozwolenie na pracę w Polsce, można uznać, że przeniósł on do naszego kraju centrum interesów życiowych. Jeśli jednak taki pracownik zostawił w swojej ojczyźnie rodzinę, ZUS odmawia wystawienia zaświadczenia A1, potwierdzającego prawo do ubezpieczenia.
W efekcie tych praktyk nie będziemy dłużej zatrudniali takich pracowników, do ZUS nie wpłyną składki za ich ubezpieczenie, a budżet nie dostanie podatku od ich wynagrodzenia, ani zwiększonych przychodów polskich firm” – komentuje Wroński.
Artur Lysionok/trans.info fot:onliner.by
3 komentarzy
Polak z Białorusi
9 sierpnia 2018 o 19:37na Białorusi jest o wiele bardziej stabilna niż na Ukrainie, więc obywatele tego państwa mają mniejsza motywację do jego opuszczania” – tłumaczy Marcin Wolak ..
. A to bzdura! Na cmentarzu też jest bardzo stabilnie… Białorusini już zaczęli wyjeżdżać i to będzie zwiększać się .
Polak z Białorusi
9 sierpnia 2018 o 20:07Sporo Białorusinów szuka możliwości do przeprowadzki do Polski z powodu nie tyle zarobkowego, ile braku wolności i braku wszelkich praw, braku przyszłości. Ci ludzie zostaną w przyszłości prawdziwymi patriotami Polski. Bo inaczej ,tu na nich czeka więzienie. Takich też nie brakuje. To jest moje zdanie
Enej bandyta
10 sierpnia 2018 o 09:55Niech przyjeżdżają, są o wiele bardziej pracowici niż ci z Ukrainy, nie mówiąc już o czerwono-czarnych poglądach.