„Polski rząd z uchodźstwa w Londynie przyłączył się do aliantów, a polskie wojska walczyły przeciwko nazistowskim Niemcom we wszelkich strukturach. Czy to nie wystarczający powód, aby umieścić polskiego najwyższego urzędnika na liście mówców podczas uroczystości upamiętniającej wyzwolenie Auschwitz?” – napisał Ofer Aderet, publicysta izraelskiego dziennika „Haarec”, kojarzonego z obecną lewicową opozycją w Izraelu, komentując kontrowersje wokół jerozolimskich obchodów 75. rocznicy wyzwolenia niemieckiego obozu śmierci i zagłady Auschwitz Birkenau przez Armię Czerwoną.
Jak pisaliśmy, prezydent Polski Andrzej Duda zapowiedział, że nie weźmie udziału w tej uroczystości w centrum Yad Vashem, bo nie przewidziano jego wystąpienia. Wystąpić ma natomiast prezydent Rosji Władimir Putin. Poza tym prezydenci Francji i Niemiec. Zaplanowano także wystąpienia przywódców Wielkiej Brytanii i USA. Według ostatnich informacji, najprawdopodobniej na uroczystości nie pojawi się najwyższy przedstawiciel USA, prezydent Donald Trump.
„Wewnętrzna polityka organizacji żydowskich, potyczki dyplomatyczne, historyczne spory oraz gra o władzę i ego zostały wciągnięte zwłaszcza w obchody w Yad Vashem” – ocenił publicysta „Haarec” i podkreślił, że dowodem tego jest „bardzo nietypowa decyzja polskiego prezydenta Andrzeja Dudy o odrzuceniu zaproszenia na uroczystość”.
Autor, wymieniając swoje zastrzeżenia wobec polskiej polityki historycznej, ze zrozumieniem odniósł się do decyzji Andrzeja Dudy krytykując wyjaśnienie Yad Vashem, że „wszyscy mówcy są głowami państw, które doprowadziły świat do wyzwolenia spod nazistowskiej okupacji”, bo, zdaniem „Haarec”, w takim razie nie powinno być wśród nich prezydenta Niemiec, Izraela czy Francji, której reżim Vichy współpracował z III Rzeszą.
Najstarszy izraelski dziennik podkreśla, że to nie rząd Izraela stoi za wydarzeniem takiego formatu jak uroczystości w Jerozolimie, a ktoś, kto, jak czytamy, nie jest znany większości Izraelczyków, czyli Mosze Kantor, miliarder rosyjsko-żydowski i oligarcha, który jest przewodniczącym Europejskiego Kongresu Żydowskiego.
„Jego ludzie mówią, że to on zaproponował i zaplanował wydarzenie oraz jest odpowiedzialny za jego program i treść, a także, że to dzięki niemu uczestniczyć (w wydarzeniu) będzie kilkudziesięciu światowych przywódców” – pisze publista. Zastanawia się przy tym, jaką rolę odgrywają izraelskie ministerstwo spraw zagranicznych, biuro prezydenta i Yad Vashem, wymienieni jako organizatorzy wydarzenia i rozważa, czy istnieje związek między faktem, że Kantor jest zbliżony do Kremla (tak bardzo, że nazwano go „człowiekiem Putina”), a decyzją, aby pozwolić prezydentowi Putinowi zabrać głos, ale odmówić polskiemu prezydentowi Dudzie tego przywileju.
„Oczywiście nikt nie przyzna się otwarcie, ale każdy, kto śledził napięcia dyplomatyczne między Rosją a Polską, które osiągnęły szczyt w zeszłym miesiącu, może zastanawiać się, komu zależy na tym, by stanąć w tym czasie po stronie rosyjskiego prezydenta, odrzucając jego polskiego odpowiednika” – czytamy dalej.
„Od miesięcy Putin prowadzi jawnie antypolską kampanię, twierdząc po części, że Polska uczestniczyła w wybuchu II wojny światowej i że współpracowała z nazistowskimi Niemcami. Współpraca sowiecko/rosyjska-nazistowsko/niemiecka, której kulminacją był znany pakt Ribbentrop-Mołotow (…), jest obecnie przedstawiana przez Putina jako nieunikniona i coś, co faktycznie miało pomóc Polsce” – wyjaśnia izraelska gazeta i dodaje, że „wywołało uzasadniony polski strach, że Putin wykorzysta wystąpienie w Yad Vashem, aby utrwalić antypolski rewizjonizm – podczas gdy polski prezydent będzie zmuszony patrzeć od (strony) publiczności, niezdolny do obrony siebie, swojego kraju i prawdy historycznej”. „Również z tego powodu uzasadniona jest prośba Dudy o dołączenie do listy mówców” – ocenia „Haarec”.
Gazeta napisała też, że w tle są nie tylko stosunki polsko-rosyjskie, ale też konflikt polityczny w Izraelu i konflikt organizacji żydowskich mających skalę międzynarodową, a zwłaszcza rywalizację” między Ronem Lauderem, przewodniczącym Światowego Kongresu Żydowskiego, i Mosze Kantorem, szefem Europejskiego Kongresu Żydowskiego. Organizacje te nie współpracują ze sobą, a Lauder nie pojawi się na uroczystości w Yad Vashem, ale weźmie udział w obchodach w Auschwitz – pisze dziennik. Więcej na ten temat tutaj.
Oprac. MaH, forsal.pl
fot. kremlin.ru
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!