Deportowany z Czech z podejrzeniami o szpiegostwo, akredytowany w Warszawie jako korespondent RIA Novosti, niejaki Leonid Swiridow obejrzał w piątek w „Wiadomościach” TVP1 reportaż o Ukrainie. Najwyraźniej bardzo nie spodobało mu się to, co tam zobaczył i usłyszał.
Co Rosjanin, który organizował wycieczkę polskich dziennikarzy do Moskwy (płacił koncern Acron aspirujący do przejęcia Grupy Azoty) uznał za niedopuszczalne w serwisie informacyjnym polskiej telewizji publicznej?
Wysoce naganne były, według niego, między innymi słowa prezenterki Beaty Tadli zapowiadającej materiał z Kijowa, która jako „cios w demokrację”, „państwo policyjne” i „zwrot w stronę autorytarnej sowieckiej przeszłość” „wzorem rosyjskich przepisów” określiła ukraińskie ustawy ograniczające wolność słowa, przyjęte 16 stycznia przez Radę Najwyższą i podpisane przez prezydenta Wiktora Janukowycza.
Jednak za prawdziwie niedopuszczalny moskiewski korespondent w Warszawie uznał to, co usłyszał w samym reportażu autorstwa Marii Stepan.
No przecież, droga polska TVP1, tak nie można! Nie takich materiałów oczekuje od Was wschodni Cenzor!
Dla tych z Państwa, którzy mają ochotę stracić trochę czasu na lekturę wypocin Swiridowa, podajemy link do jego publikacji (zamieszczonej, a jakże, w internetowym wydaniu propagandowej tuby Kremla „Głos Rosji”).
Kresy24.pl
1 komentarz
Saryo
23 stycznia 2014 o 18:55Trochę zbyt emocjonalnie, ale w słusznym tonie. Tak trzymać 🙂