Jurij Szewczuk, rosyjski muzyk i poeta, założyciel i lider grupy DDT, jednego z najstarszych wciąż aktywnych rosyjskich zespołów rockowych, naraził się Władimirowi Putinowi.
18 maja w sieciach społecznościowych pojawiło się wideo z koncertu DDT w Ufie, podczas którego Szewczuk powiedział: „Ojczyzna, przyjaciele, to nie d… prezydenta, którego trzeba ciągle całować i całować. Ojczyzną jest babcia żebrząca na stacji kolejowej, która sprzedaje ziemniaki. To jest ojczyzna” – powiedział ze sceny artysta.
Jak poinformował menadżer Szewczuka, zaraz po koncercie, policjanci wdarli się za kurtynę, odizolowali Jurija Szewczuka od grupy, umieścili dwóch policjantów przy wejściu do garderoby i przez godzinę rozmawiali o tym, co powiedział Szewczuk o wojnie i Ojczyźnie.
Policjanci początkowo chcieli zatrzymać Szewczuka, ale w konsekwencji spisali protokół o wykroczeniu, dali mu do podpisania i wyszli.
„Możecie zgadnąć, co w nim jest [w protokole]”, napisał Usajew na Instagramie, nie podając innych szczegółów.
Muzyk nie skomentował jeszcze informacji o oskarżeniu.
W kwietniu koncert DDT w Tiumeniu został odwołany. Szewczuk wyraził wówczas opinię, że mogło to wynikać z odmowy występu zespołu w sali z literą Z, która stała się symbolem poparcia dla rosyjskiej inwazji na Ukrainę.
oprac. ba/YouTube
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!