Obok Kuropat znów ruszyły prace budowlane. Tym razem nie chodzi o kompleks rozrywkowy „Bulbasz Hall”, ale o poszerzenie istniejącej już drogi ekspresowej Zasław – Kołodiszcze, która naruszy strefę ochronną uroczyska.
Działacze kampanii „Za uratowanie Kuropat” zwrócili się do prokuratury generalnej w Mińsku o interwencję w sprawie inwestycji, która zagraża miejscu pamięci ofiar stalinowskich represji. Z wnioskiem o wstrzymanie prac wystąpiło nawet z własnej inicjatywy ministerstwo kultury. Tym czasem jeszcze jedno zagrożenie może pojawić się z trzeciej strony, od wschodu, gdzie planowana jest budowa osiedla mieszkaniowego.
O planach poszerzenia drogi ekspresowej działacze społeczni wiedzieli wcześniej, ale dopiero gdy prace rozpoczęły się na dobre, okazało się, że roboty drogowe prowadzone są niezgodnie z projektami, z naruszeniem planów i obietnic, których domagali się działacze kampanii.
Dwanaście lat temu w Kuropatach powstało miasteczko namiotowe, w którym przez kilka miesięcy, dniem i nocą koczowało dziesiątki obrońców, żeby nie dopuścic do zniszczenia mogił i krzyży.
Jeden z nich – Timofiej Drańczuk, były więzień plityczny powiedział Radiu Svaboda, że nawet wtedy, gdy był młodym chłopakiem, nikomu w głowie się nie mieściło, że takie miejsce można zniszczyć, zbudować tam drogę albo coś jeszcze. „Dlatego walczyliśmy o to miejsce, i broniliśmy go…. A teraz dzieje się to samo co dwanaście lat temu. A dlaczego teraz nie powstaje miasteczko namiotowe? Z tej samej przyczyny, dla której ludzie nie zbieraja się na placach, tak jak to było dziesięć lat temu, nie ma takich akcji, kiedy tysiące ludzi wychodziło na ulice. Niestety, nastały inne czasy, w których ludzie coraz mniej wierzą w perspektywę zwycięstwa i znacznie bardziej się boją.
– Nie tylko młodzież broniła Kuropat, przychodzili tam ludzie w różnym wieku. Wspomina więzień polityczny Artur Finkiewicz:
”Zwłaszcza w pierwszych dniach przychodziło tam od 100 do 200 osób, nocowało kilkadziesiąt. Była modzież z różnych partii i ruchów, ale nie tylko młodzież. Przychodzili mieszkańcy, po prostu wrażliwi ludzie, przynosili gorące posiłki, napoje i w ten sposób nas wspierali, wyrażali solidarność. Bo ludzie wiedzieli, że to ważne miejsce w historii Białorusi. W tamtym momencie sytuacja była nieco inna w porównaniu z obecną. Zarówno w składzie ilościowym ruchy demokratyczne były silniejsze, w ogóle sytuacja była inna. Białoruś nie była tak izolowana jak dzisiaj. Teraz narosło poczucie strachu, ludzie zaczęli się bać. Czy możliwa jest teraz obrona Kuropat? W takiej formie niestety chyba to mało prawdopodobne, teraz trudno to sobie wyobrazić”.Jeszcze jeden obrońca Kuropat, były więzień polityczny Zmicier Daszkiewicz jest przekonany, że obrona Kuropat jest możliwai teraz;
„Nas, młodych działaczy, przede wszystkim motywowała niezgoda na to, że w tym państwie nie ma żadnych świętości. Kiedy buduje się bloki, wytycza się drogi w miejscu pochówków, tego nie da się wytłumaczyć niczym, żadnymi politycznymi strategiami. Dlatego wtedy nocowaliśmy tam i staliśmy całymi dniami, gotowi poświęcić życie, staliśmy nawet wtedy, gdy szły na nas buldożery. To inspirowało nas do do walki w tych tak zwanych wyborach prezydenckich z 2001 roku. Ja wierzę, że istnieje nadal potencjał w ludziach, żeby tę walkę kontynuować.
Kresy24.pl za svaboda.org
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!