Tego co dzieje się w żeńskim monastyrze pw. Narodzenia Bogarodzicy, inaczej jak „kultem kota” określić nie można. Obsesja na punkcie skądinąd sympatycznego zwierzaka przybrała formę bułhakowską – pisze Nasza Niwa.
Najbardziej „prawosławny” kot żyje w Grodnie.
Przełożona generalna żeńskiego klasztoru prawosławnego pw. Narodzenia Bogarodzicy – matuszka Gawriła, to niemal najbardziej publiczna przedstawicielka cerkiewnej hierarchii w Grodnie. Często można ja zobaczyć na oficjalnych imprezach miejskich, w pierwszych rzędach na trybunach podczas parad, a także na łamach „Grodzieńskiej Prawdy”.
Za czasów panowania znienawidzonego przez grodnian gubernatora Sawczenki, mówiono o jej ścisłych powiązaniach z miejscowymi urzędnikami, dyrektorami i naczelnikami, którzy pojawiają się „na herbatce” u przeoryszy.
Ale nie tylko pierwsza mniszka w Grodnie lubi pojawiać się w błyskach fleszy. W 2008 roku pojawiły się w sprzedaży lody „Puszek”. Etykieta opatrzona była wizerunkiem białego puszystego kata i podpisem: „przygotowane z Błogosławieństwa Patriarszego Egzarchy Białorusi, Świątobliwego Metropolity Mińska i Słucka Filareta”.
Wówczas media zaczęły spekulować: do kogo należy ten kot; dyrektora fabryki czy samego metropolity Filareta?
Tymczasem okazało się, że Puszek, to ukochane zwierzątko ihumeny Gawriły, a ponieważ matuszka przyjaźni się z grodzieńskimi władzami, w tym z dyrektorami przedsiębiorstw, ekstrawagancka propozycja z jej strony prawdopodobnie znalazła oddźwięk w dyrektorskim sercu szefa fabryki „Mleczny świat”, która wypuściła lody pisze Nasza Niwa.
Historię z lodami można byłoby uznać za przypadkową, gdyby nie to, że Puszek, z niepojętych zwykłemu śmiertelnikowi przyczyne zaczął pojawiać się odtąd w życiu prawosławnego klasztoru coraz częściej:
Puszek przedstawiony jest na klasztornych pocztówkach
Puszek na grupowym zdjęciu grodzieńskich mniszek. Zwróćcie Państwo uwagę, że podpisana jest tylko przełożona i kot – nikt inny.
W 2010 roku z występami do Grodna zjechał rosyjski komik Jurij Kukłaczew, który…. również nie uronił okazji, żeby poznać Puszka, o czym napisała oficjalna gazeta grodzieńska w rubryce „życie”, Jak sugeruje „Nasza Niwa”, bardziej właściwym miejscem dla takiej informacji byłaby jakaś rubryka towarzyska w gazecie plotkarskiej.
Jak pisała gazeta, komik został zaproszony przez przełożoną generalną, na „komunię duchową”. Matuszka Gawriła zachęcając Rosjanina do przybycia oświadczyła, że będzie tam obecny Puszek. Na zakończenie spotkania Kukłaczew został poczęstowany znamienitym lodem…
„Istnieją oczywiście klasztory, w których ze szczególną wrażliwością traktuje się koty – powiedział prawosławny ksiądz Aleksander Szramko. – np. św. Mikołaja na Cyprze czy Alieksiejewski w Ugliczu. Ale to co innego, tam nie ma kultu żadnego „kata generalnego”, tam po prostu ratuje się bezdomne zwierzęta” – powiedział ksiądz Szramko.
„A tak przy okazji, kiedy wypuszczono lody z podpisem o błogosławieństwie, zwracałem się do eparchii, ponieważ uważam, że coś takiego dyskredytuje cerkiew” – dodał.
Warto zauważyć, że lody „Puszek” są w grodzieńskich sklepach sprzedawane do dzisiaj, ale już bez błogosławieństwa. Być może nowy metropolita nie jest łasuchem…
Kresy24.pl za Nasza Niwa
2 komentarzy
Paweł
6 sierpnia 2015 o 18:29Ossendowski opisał syberyjskich czcicieli dziury w ścianie. Sami sporządzali sobie obiekt kultu za pomocą świdra. Ale to był znany fantasta-mitoman, więc nie wiem, czy czciciele dziury rzeczywiście istnieli 🙂
Faktem jednak jest, że na wschodzie pojawiały się najbardziej dziwaczne ruchy religijne, od skopców i chłystów poczynając.
PutlerKaput
6 sierpnia 2015 o 20:26Fakt, dziwactwo, ale wolał bym wierzyć w kota Filemona niż Bula, czy Michnika.