Do wyborów prezydenckich pozostało wprawdzie półtora roku, ale w Uzbekistanie już trwa walka o sukcesję. Uczestnicząca w niej starsza córka prezydenta, Gulnara Karimowa, poinformowała wczoraj na Twitterze, że bez wieści przepadło dziesięciu współpracujących z nią młodych ludzi.
Wszyscy mieli być porywani na ulicy i z mieszkań. Ich telefony milczą, a krewni nie wiedzą nic na temat miejsca pobytu liskich. Gulnara Karimowa zgłosiła ich zaginięcie na policji, ale ta oficjalnie nie potwierdziła zatrzymań.
Ojciec Gulnary, prezydent Islom Karimow, były komunistyczny sekretarz, ma już 75 lat. Rządzi Uzbekistanem z nadania Kremla nieprzerwanie od czasów sowieckich. Według niepotwierdzonych, choć oficjalnie niezdementowanych informacji, w marcu miał przejść ciężki zawał serca.
Jeszcze do niedawna Gulnarę uważano za jego możliwą następczynię, jednak ostatnio najwyraźniej powiały w Uzbekistanie inne polityczne wiatry.
W październiku z dnia na dzień przestały działać podlegające prezydenckiej latorośli kanały telewizyjne i stacje radiowe, część współpracowników, w tym szef jej ochrony, opuściła kraj, a ona sama stwierdziła, że podjęto próbę jej otrucia. Twierdziła również, że szef tajnej służby zamierza przejąć władzę w kraju.
Córce Karimowa uniemożliwiono wyjazdy zagraniczne. Aresztowany został jej kuzyn Akbarali Abdułłajew, oskarżony o ambicje prezydenckie (Służba Bezpieczeństwa przedstawiła prezydentowi obciążające go materiały) oraz partner życiowy Gulnary, biznesmen Rustam Madumarow.
Gulnara Karimowa twierdzi, że inspiratorem skierowanej przeciwko niej kampanii jest szef Służby Bezpieczeństwa Narodoweg Rustam Inojatow.
Inojatow jest jednym, z wielu uczestników toczącej się w Uzbekistanie rozgrywki o władzę po Karimowie, o którą zabiegają oprócz niego: premier Szawkat Mirzijojew, wicepremier Rustam Azimow.
Była w tym gronie również Gulnara Karimowa, która chyba zrozumiała, że w tej walce jest bez szans i niedawno oznajmiła, że prezydentura w Uzbekistanie „jest udziałem silnych, wybranych przez naród mężczyzn”.
Dopóki żyje Karimow, Uzbekistan jest postrzegany jako państwo w miarę stabilne i stanowi jeden z filarów kruchego porządku regionalnego. Jakakolwiek poważna destabilizacja sytuacji (a tym grozić może wewnętrzna walka o władzę), odbiłaby się negatywnie nie tylko na stabilności regionu, ale ostro uderzyłaby także w interesy mocarstw obecnych w regionie mocarstw – czytamy w analizie Ośrodka Studiów Wschodnich.
Kresy24.pl/OSW
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!