Od piątku trwa kryzys polityczny w Austrii. Wszystko zaczęło się od opublikowania przez niemiecką prasę wideo, na którym Heinz-Christian Strache (na zdjęciu), wicekanclerz Austrii z ramienia skrajnie prawicowej Partii Wolności (FPOe) oferuje państwowe kontrakty rzekomej inwestorce z Rosji w zamian za rosyjską pomoc (także finansową) w uzyskaniu przez FPOe lepszego wyniku w wyborach parlamentarnych w 2017 roku. W tamtych wyborach FPOe zajęła w trzecie miejsce, zdobywając 26 proc. głosów i weszła do koalicji rządowej z Austriacką Partią Ludową (OeVP) Sebastiana Kurza.
Rzecznik tej partii zapowiedział dziś, że ministrowie z ramienia tego ugrupowania odejdą z koalicyjnego rządu kanclerza Sebastiana Kurza, jeśli zdymisjonowany zostanie wywodzący się z FPOe minister spraw wewnętrznych Herbet Kickl. Jego odejścia domagał się kanclerz, żeby wysoki działacz tej partii (w 2017 roku był sekretarzem) nie nadzorował śledztwa w sprawie partii i jej byłego szefa (byłego, bo wyznaczony został nowy szef FPOe Norbert Hofer).
Kurz odpowiedział, że wakujące po nich stanowiska obejmą eksperci lub wysocy rangą urzędnicy. Jak dodał, także tę sprawę omówił z prezydentem Alexandrem van den Bellenem. Zaznaczył, że chodzi o stabilność w decydującym czasie dla Austrii i Europy.
Szefowa opozycyjnych socjaldemokratów Pamela Rendi-Wagner zażądała wymiany całego rządu i utworzenia tymczasowego rządu ekspertów.
Hofer powiedział, że kwestia zgody FPOe na wniosek o wotum nieufności wobec Kurza jest jeszcze otwarta.
Kurz jednak opowiada się za jak najszybszymi przedterminowymi wyborami.
Więcej na ten temat tutaj.
Oprac. MaH, dw.com, wnp.pl
fot.
CC BY-SA 2.0
1 komentarz
heh
21 maja 2019 o 08:18No i gratulujemy Austrtiakom elit politycznych.