
Collage za: Sumska OBA – Telegram / KP.ru
Ta technologia dziesiątkom, a może setkom tysięcy ludzi ocaliła życie i pozbawiła Rosję jej głównego atutu w wojnie.
Gdyby rosyjskie bomby kierowane KAB nadal spadały na ukraińskie wojska i miasta z taką częstotliwością i precyzją, jak wcześniej, wojna byłaby już przegrana, a ukraińskie aglomeracje leżałyby w gruzach.
Jeszcze do niedawna te masowo produkowane tanim kosztem i dość celnie zrzucane w ilości po 100 dziennie ciężkie rosyjskie bomby były największą zmorą żołnierzy ukraińskich na froncie i cywilów w przyfrontowych miastach – przypomina Forbes.
To głównie one sprawiły, że Ukraińcy musieli wycofać się w końcu z umocnień Awdijiwki, stracili częściowo Toreck i nie byli w stanie zatrzymać Rosjan aż do samego Pokrowska. Każdy większy rosyjski szturm poprzedzało takie właśnie bombardowanie linii obronnych, a Ukraińcy nie mieli czym strącać rosyjskich samolotów odpalających KAB-y z dalekiego zasięgu.
Tak było do lutego tego roku, gdy nagle okazało się, że rosyjskie bomby masowo przestały trafiać w cele, pozbawiając nagle Rosjan ich największego atutu w tej wojnie. Jak to się stało? Otóż kolejny raz potwierdziło się, że umysł ludzki jest potężniejszą bronią niż prymitywna siła.
Sprawcami tego „nieoczekiwanego cudu” stała się mała, zaledwie 10-osobowa grupa ukraińskich inżynierów, techników i matematyków pod kierownictwem Nareka Kozariana pracująca w ramach tajnego do niedawna zespołu Night Watch.
Rozpoczęła ona szczegółowe analizy szczątków rosyjskich bomb, a szczególnie fragmentów systemów ich naprowadzania, a następnie dzięki dość skomplikowanym obliczeniom opracowała niezwykle skuteczny system ich zwalczania, będący połączeniem cyfrowego zagłuszania ich sygnału, wysyłania im fałszywych danych i zdalnego ataku cybernetycznego na ich system nawigacji.
Sparaliżowanie nawigacji satelitarnej tych pocisków sprawiło, że KAB-y zaczęły masowo schodzić z kursu i spadać w zupełnie przypadkowych miejscach, niekiedy nawet na terytorium Rosji, nie dolatując na Ukrainę.
Umożliwia to specjalna „zagłuszarka KAB-ów” o nazwie Lima, urządzenie zbudowane według zupełnie odmiennych niż wcześniejsze zasad i wyposażone w antenę nowej konstrukcji, choć jej szczegółów nikt, oczywiście, nie ujawni.
Na początku Ukraińcy wypróbowali nowe rozwiązanie na rosyjskich Shahedach i zapewne to tłumaczy, dlaczego nagle zaczęły one masowo błądzić, spadać gdzieś w polu, a czasem pomyłkowo odlatywać nad Białoruś lub zawracać do Rosji. Potem to samo zastosowano wobec KAB-ów. Jak widać – skutecznie.
Oczywiście nie jest tak, że Rosjanie nie mogą już w tej sytuacji nic zrobić. Teraz jednak, żeby przynajmniej jeden KAB trafił w cel, muszą ich wystrzelić po 8, a czasem 16 na raz. Koszt może nie byłby aż tak duży – jedna bomba kosztuje 25 tys. dolarów, ale o wiele droższe i bardziej skomplikowane jest podrywanie za każdy razem aż 4-ch bombowców Su, by trafić tylko jedną bombą.
Rosjanie również próbują budować własne zagłuszarki przeciwko pociskom ukraińskim, ale eksperci oceniają, że są one znacznie gorszej jakości, niedopracowane matematycznie i technologicznie, a przez to – znacznie mniej skuteczne.
Tak więc Rosja straciła właśnie swoją największą dotychczasową wunderwaffe w tej wojnie i już po miesiącu widać, jak diametralnie zmieniło to sytuację na polu boju w rejonie Pokrowska, Kupiańska, czy Torecka.
Bez wsparcia bombowego rosyjskie szturmy stały się mało skuteczne, choć i wcześniej nadmierną skutecznością przecież nie grzeszyły. A ilu cywilom w miastach uratowało to życie, ile ocalało domów, szkół, szpitali – to nawet trudno oszacować.
Zagłuszarka Lima nie jest, oczywiście, magiczną różdżką, która od razu rozwiąże wszystkie problemy z bombami KAB. Aby pokryć siecią tych urządzeń całą linię frontu i przy okazji granicę z Białorusią, potrzeba ich naprawdę dużo, nie mówiąc już o zabezpieczeniu miast na dalszych tyłach.
Tymczasem obecne moce produkcyjne pozwalają wytwarzać tylko ok. 300 systemów Lima miesięcznie – ujawnia Kozarian. Pojawiły się jednak nowe możliwości – w ślad za zespołem Night Watch powstały już bowiem kolejne teamy ukraińskich konstruktorów, który zaczynają właśnie testować zagłuszarki własnego pomysłu, a część z nich może nawet okazać się jeszcze bardziej skuteczna.
Zobacz także: Leci 3 metry nad ziemią, a S-400 niżej 5 metrów nie schodzi. Spróbujcie go strącić, powodzenia!
KAS
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!