Kiedy z Moskwy krzyczą na cały świat „Krym nasz!”, Pekin po cichu i bez rozgłosu przejmuje Syberię.
Niebawem aż 40 proc. jednego tylko rejonu tungiro-olokmińskiego w Kraju Zabajkalskim wezmą w dzierżawę od Rosji Chińczycy. „Wszędzie, gdzie mogę, protestuję, ale z całą władzą nie wygram” – mówi korespondentowi Agencji Informacyjnej „Zabinfo” szef administracji rejonu tungiro-olokmińskiego, Jurij Sapow.
https://www.youtube.com/watch?v=qLNyqHhtg0w
„Ziemia bez ludzi dla ludzi bez ziemi” pisał Mark Twain odwiedzając Palestynę w 1867 roku. Na przełomie 20 wieku, to hasło promowało ideę migracji Żydów do Palestyny. Równie dobrze można je przenieść we współczesne realia chińsko-rosyjskie. Azjatyckie ziemie Rosji nie są wprawdzie całkiem bezludne, ale Syberia jest bogata w złoża, a w ludzi – bardzo uboga. Odwrotnie niż Chiny i świadomość tej logiki musi w Moskwie budzić lęk – pisze Oleg Leusenko w LiveJournal.
Syberia jest ogromna, zajmuje ¾ lądowego terytorium Rosji. To kawał ziemi – jak USA i Indie razem wzięte. Ale z granicą jest jak z miłością – istnieje wtedy, kiedy wierzą w nią obie strony. Tymczasem w przypadku Rosji i Chin ta wiara po obu stronach się chwieje.
Licząca niemal 4300 kilometrów granica między Rosją a Chinami jest wynikiem Traktatu Pekińskiego z 1860 roku. Na jego podstawie, tereny na północ od rzeki Amur i na wschód od rzeki Ussuri zostały przekazane Rosji, która – wykorzystując słabość Chin, mocno nadwyrężonych przez dwie wojny opiumowe – przejęła 910 tysięcy km2 ich terytorium.
Nieco ponad wiek później starcia pomiędzy Armią Czerwoną a Chińską Armią Ludowo-Wyzwoleńczą wzdłuż rzeki Ussuri przypomniały światu, jak krucha jest linia podziału terytorialnego ustalona Traktatem Pekińskim.
Na południe od niej jest 1 miliard 350 milionów Chińczyków – prawie 10 razy więcej niż obywateli 144-milionowej Rosji. Po rosyjskiej stronie granicy z Chinami żyje około 6 milionów ludzi. Po chińskiej – aż 90 milionów. Jednocześnie, wraz ze wzrostem liczby mieszanych małżeństw i rozwojem handlu przygranicznego, Sybiracy zrozumieli, że Pekin jest znacznie bliżej niż Moskwa.
Ogromna syberyjska ziemia jest w stanie pomieścić dużo ściśniętych na swoim terytorium Chińczyków i już teraz jest surowcowym zapleczem dla „fabryki świata”, jaką stały się Chiny, dostarczając im ropę naftową, gaz i drewno. A syberyjskie zakłady przemysłowe, których właścicielami są coraz częściej Chińczycy, rozpoczynają produkcję gotowych wyrobów – zupełnie jakby wiedzieli, że ten rejon to już częścią gospodarki Państwa Środka – konstatuje Leusenko.
Kresy24.pl/ oleg-leusenko.livejournal.com
6 komentarzy
ktoś tam
31 marca 2015 o 07:56Odrobinkę bredzicie z tymi ściśniętymi Chinami. Akurat tam, gdzie graniczą z Rosją zaludnienie jest mniejsze niż 50 osób na kilometr kwadratowy. W takiej Polsce nie ma województwa gdzie zaludnienie byłoby tak niskie. Zasobów to Chiny może i potrzebują, ale nie przestrzeni życiowej.
Komasz
31 marca 2015 o 09:10Ciekawe – widać, że Chińczycy zrozumieli świetnie, jakimi regułami rządzi się współczesna wojna. To nie średniowiecze, gdzie można było podbić sąsiednie księstwo i czerpać z tego wymierne korzyści. Obecnie, w czasach szybkiej wymiany informacji i usług, militarne przejęcie jakiegoś terytorium jest po prostu nieopłacalne. Zniszczenia wojenne, straty w ludziach i niezadowolenie społeczne powodują, że do podbitego terytorium trzeba dopłacać i dodatkowo narażać się na międzynarodową izolację. Chińczycy natomiast docenili potęgę ekonomii i są cierpliwi w swoich działaniach. Czekali 100 lat na zwrot Hong Kongu i wyszli na tym świetnie, bo przejęli świetnie rozwinięte miasto bez rozlewu krwi. Co do Syberii to Chińczycy też wydają się tu bardzo pragmatyczni – mają serdecznie w poważaniu, czy Syberia będzie należała do nich, czy nie. Oni powoli, krok po kroku będą zwiększali swoje wpływy ekonomiczne w tamtych rejonach. Terytorium będzie rosyjskie, ale to Chińczycy będą faktycznymi beneficjentami Syberii. Rosja zdobędzie kompletnie zniszczony kawałek Ukrainy, a w międzyczasie Chińczycy, wykorzystując korupcję na wszystkich szczeblach władzy w Rosji wykupią im pół Syberii.
Bo obecnie wojny prowadzi się polityką, ekonomią i biznesem – można osiągnąć te same cele, które kiedyś osiągało się czołgami, ale nie ponosi się strat w ludziach, bo martwi ludzie nie będą kupowali Twoich produktów 🙂
miki
31 marca 2015 o 23:12Zgadzam sie z tobą w 100%.
macko
31 marca 2015 o 13:50Trzymam kciuki za Chińczyków. Wkońcu naród Chiński na syberii jest uciskany przez juntę kremlowską. W Chinach lepiej będzie im się żyło.
ZygZag
31 marca 2015 o 20:17Też tak myślę. 🙂 Miło,że Kacap ma takiego wrzoda na d..pie. Kto wie, czy Chiny w przyszłości nie okażą się dla Rosji tym, kim okazała się Rosja dla Polski w 1939r. 🙂 Było by miło. 🙂 Wszak przepowiednie mówią o wspólnej polsko chińskiej granicy na Uralu. 🙂 Sprawiedliwości dziejowej stało by się zadość, a bandyckie państwo przestało by istnieć.
NATO
1 kwietnia 2015 o 02:11Prędzej czy później ten zlepek narodów musi się rozpaść! Chińczycy będą wiedzieli jak tereny zagospodarować odbudować zaniedbane wsie i miasta .