Mokrany w II Rzeczypospolitej należały administracyjnie do województwa poleskiego – obecnie to niewielka wieś wchodzącą w skład białoruskiego obwodu brzeskiego. W latach trzydziestych tereny te były brane pod uwagę w ramach planowania systemu obrony przed ewentualną agresją Związku Sowieckiego. Podmokłe, bogate w dopływy rzeczne rejony stanowiły świetne pole do wykorzystania jednostek rzecznych mogących poruszać się w dorzeczu Prypeci z rzekami Pina i Strumień.
Po agresji sowieckiej i rozkazie zatopienia jednostek pływających Flotylli Pińskiej rozpoczęto zbieranie załóg okręgów w kompanie i bataliony. Od 18 września marynarze zaczęli ewakuować się z Pińska, gdzie lada dzień spodziewano się oddziałów Armii Czerwonej.
Aby połączyć się z podstawowymi jednostkami Flotylli Pińskiej, w kierunku Włodawy szedł także batalion piechoty złożony z załóg okrętów 2. i 3. dywizjonu flotylli pod dowództwem kpt. mar. Bronisława Bończaka. 23 września pińscy marynarze wraz z pododdziałami Brygady KOP „Polesie” maszerowali w kierunku Kamienia Koszyrskiego.
Żołnierze KOP wyprzedzili marynarzy o cztery kilometry i przed zmrokiem dotarli na miejsce, ale marynarze nieprzyzwyczajeni do długich marszów w niewygodnych butach podjęli decyzję o zorganizowaniu postoju w jednym z lasów.
25 września 1939 roku oddział rozdzielił się na dwie części – jedna pod dowództwem kapitana Bończaka ruszyła do Brześcia, druga – w kierunku Kowla. Następnego dnia w okolicy wsi Tur pierwsza z tych grup wpadła w zasadzkę urządzoną przez sowiecki II batalion 32. Brygady Pancernej. Kapitan Bończak próbował przekonać sowieckich oficerów, by przepuścili polskich marynarzy za Bug, jednak wszystkie te próby nie odniosły skutku. Okrążeni przez czołgi Т-26 polscy żołnierze podjęli decyzję o poddaniu się.
Marynarz Stanisław Bartkiewicz z kanonierki „Zaradna” tak wspominał:
„ Do naszej grupy podszedł oficer sowiecki i zapytał się czy chcemy dalej walczyć, czy też poddać się. Usłyszałem odpowiedź kpt. mar. Bończaka: «nie chcemy walczyć i nie chcemy poddać się. Chcemy iść za Bug». Oficer sowiecki odpowiedział, że możliwa jest tylko jedna odpowiedź: «poddać się lub walczyć». Oficerowie Flotylli zdecydowali poddać się bez jednego strzału. Dano nam rozkaz oddania broni i stawienia się na zbiórkę. Pomaszerowaliśmy jeszcze pół kilometra do wsi Małoryta. Rosjanie rozkazali, by z grupy wystąpili oficerowie. Naliczyłem ich 42. Podobnie było ze starszymi podoficerami, których było 90. Dużo wystąpiło podoficerów rezerwy. Natychmiast zabrano im płaszcze, koce i wszelki ekwipunek wojskowy. Popędzono ich drogą w kierunku północno-wschodnim. Po jakimś czasie usłyszeliśmy strzały. Pytaliśmy oficerów sowieckich, czy to znów jakiś polski oddział broni się. W odpowiedzi usłyszeliśmy: «To wasze pany są rozstrzelane w lesie w Mokranach»”.
W Małorycie oficerów i marynarzy rozdzielono – miejscowi „milicjanci ludowi” z czerwonymi opaskami na rękawach pokonwojowali oficerów w kierunku Mokran. 26 września 1939 roku miejscowi komunistyczni aktywiści rozstrzelali tu 18 oficerów i podoficerów Flotylli Rzecznej oraz KOP.
Fakt ten tak opisywał motorzysta kanonierki „Zaradna” bosmanmat Kazimierz Wiktor:
„Około 24 IX oddział wpadł w okolicy Kowla do niewoli rosyjskiej. Otoczeni zostali przez czołgi rosyjskie we wsi Mokrany. Oddział został oddany w ręce dywersantów, którzy wydzielili oficerów i starszych podoficerów i ich rozstrzelali. Nazwiska rozstrzelanych prawdopodobnie: por. mar. Maj, chor. mar. Szefer, chor. mar. Chabatowski i bosman Jarczyński. […]”.
Ciała pomordowanych złożono w zbiorowej mogile. Pozostałych przy życiu odwieziono w głąb Związku Sowieckiego, gdzie następnie trafili do obozów jenieckich.
Niektórzy z nich zginęli później w Katyniu…
RTR
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!