Kreml uważa, że brak nazwiska Aleksandra Łukaszenki na nowej liście sankcyjnej UE to „raczej pozytywny” sygnał, ale generalnie ma skrajnie negatywny stosunek do sankcji – pisze TASS.
„Z pewnością, raczej pozytywnie” – powiedział w piątek dziennikarzom sekretarz prasowy prezydenta Rosji Dmitrij Pieskow, komentując niewłączenie Łukaszenki na listę sankcji UE. Jednocześnie podkreślił: „Ogólnie mamy bardzo, bardzo negatywny stosunek do polityki sankcji”. „W każdym razie jest to bardziej przejaw słabości niż siły” – wyjaśnił.
„Oczywiście wpisanie na jakieś listy sankcyjne najwyższego kierownictwa kraju czy głowy państwa oznaczałoby po prostu wykluczenie jakichkolwiek możliwości, jakichkolwiek kontaktów z tym krajem, oczywiście pozbawiłoby to UE możliwości prowadzenia dialogu z Białorusią, w tym m.in. w celu omówienia tych tematów, które są interesujące dla obu stron” – powiedział rzecznik Kremla.
Powtórzył, że Kreml „jest raczej pozytywnie nastawiony do niewłączenia Łukaszenki do pakietu sankcji”. „Ale mówiąc ogólnie, mamy oczywiście negatywny stosunek do przejawów sankcji” – powiedział Pieskow. W piątek UE zatwierdziła pakiet sankcji wobec około 40 białoruskich urzędników, ale nie nałożyła personalnych sankcji na prezydenta Łukaszenkę. UE wyjaśniła, że sankcje wobec Łukaszenki podważyłyby żądanie Brukseli, aby rozpoczął dialog z opozycją.
oprac. ba na podst. tass.ru
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!