Do Moskwy zaprosił, ale osobiście się z nim nie spotka. Tak wygląda niełaska w kremlowskim wydaniu. Władimir Putin nawet nie ukrywa jak rozzłościł go Aleksander Łukaszenka.
Dzisiejsza wizyta Łukaszenki w Moskwie jest związana z posiedzeniem Wysokiej Rady Eurazjatyckiej Wspólnoty Gospodarczej (JeAES), której Białoruś jest członkiem. Jednak dwustronnych rozmów gościa z Mińska z gospodarzem nie będzie. W przededniu przylotu prezydenta Białorusi oficjalnie poinformował o tym pomocnik Putina Jurij Uszakow.
Nie będzie mimo, że prezydent Rosji zaplanował spotkanie np. ze swoim kolegą z Kazachstanu. Temat rozmowy z Nursułtanem Nazarbajewem to wyniki spotkania tego ostatniego z Petrem Poroszenką w Kijowie. Prezydent Kazachstanu był na Ukrainie wczoraj, zaledwie dzień po Łukaszence.
Ten zaś, ku widocznemu oburzeniu Rosji, nazwał Poroszenkę „najbliższym sobie człowiekiem”, przyrzekł spełnić każdą jego prośbę w ciągu 24 godzin i obiecał wesprzeć ideę utworzenia wspólnego białorusko-ukraińskiego kanału TV, który (na co spodziewają się w Kijowie) mógłby stać się przeciwwagą dla kremlowskiej propagandy.
Zamiast rozmów z Łukaszenką, który i tak już powiedział aż za wiele, Putin wolał zaplanować osobiste spotkanie z prezydentem Kirgizji Ałmazbekiem Atambajewem. Przyczyna jest oczywista – z powodu tarapatów finansowych, w których ostatnio znalazła się Rosja, Biszkek gwałtownie ochłódł w kwestii przyłączenia się do wspólnoty gospodarczej z Moskwą, co planowano jeszcze na ten roku. Do tego stopnia, że w ubiegłym tygodniu kirgiski rząd po prostu odmówił rozpatrzenia treści umowy o przystąpieniu do JeAES.
Bardziej niż prawdopodobne jest, że Putin postanowił przekonać Atambajewa o słuszności kursu na integrację. W każdym razie Uszakow niedwuznacznie zasugerował, że w rozmowie zostanie poruszona kwestia „ wsparcia gospodarki Kirgizji w kontekście przyłączenia się do JeAES”.
Co do przyłączenia się Łukaszenki do rozmów z Putinem, to pomocnik prezydenta Rosji „nie wyklucza”, że w zasadzie mogą się one odbyć, jeżeli chęć ich przeprowadzenia wyrażą sami prezydenci. Na razie jednak takich planów nie ma.
Kresy24.pl/rbc.ru
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!