Mimo kryzysu gospodarczego białoruskie władze nie rezygnują z planów podboju kosmosu. Rząd w Mińsku potwierdził plany wysłania jeszcze w tym roku na orbitę własnego satelity.
– To będzie w tym roku – zapewnił premier Michaił Miasnikowicz. – Prace trwają. Może gdzieś nawet za bardzo się asekurujemy ale musimy być pewni, że będzie to działający system.
Obawy szefa rządu mają pod sobą podstawy. Pięć lat temu, jako jeszcze przewodniczący Narodowej Akademii Nauk właśnie Miasnikowicz sprawował kuratelę nad projektem o nazwie Białoruski Aparat Kosmicznego (BiełKA). Białoruskiego satelitę obserwacyjnego, który miał przynieść ojczyźnie dochody za przeznaczone na potrzeby kartografii zdjęcia z kosmosu, powinna była wynieść na orbitę rosyjska rakieta nośna „Dniepr”. Dnia startu – jak przekonywały rządowe media – oczekiwała cała Białoruś. Prezydent Łukaszenka – osobiście na kosmodromie Bajkonur.
26 lipca 2006 roku, o 23:43 „BiełKA” oderwała się od Ziemi. Lot trwał 72 sekundy. Potem wyłączyły się silniki rakiety nośnej, w której przestała działać hydraulika. Fragmenty „Dniepra” wraz z resztkami umieszczonych na nim kilku satelitów (w tym białoruskiego) spadły na pustynię na południu Kazachstanu.”
Kresy24.pl
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!