Kiedy rosyjskie wybory przebiegają „normalnie” wygrywa rządowa organizacja partyjna pod nazwą „Jedyna Rosja”.
Tak było podczas wyborów samorządowych 9 września.
Jednak w czterech regionach pierwsza tura wyborów nie wyłoniła zwycięzcy, który zebrał ponad 50 procent głosów i potrzebna była dogrywka.
W zeszłą niedzielę przeprowadzono drugą rundę głosowania w okręgu dalekowschodnim. Podczas niej część lokalnych komisji wyborczych, aby przepchnąć kandydata z „Jedynej Rosji” dopuściła się tak takich oszustw, że nawet putinowska władza umyła ręce i wybory zostały anulowane.
Nic więc dziwnego, że wczorajsze wybory były uważniej obserwowane. Dogrywka przeszła w Kraju Chabarowskim gdzie z rządowym kandydatem zmierzył się reprezentant partii Żyrinowskiego.
Właściwie nie wiadomo jak określić wynik tych wyborów i czy można użyć tu słowa niespodzianka? Zwyciężył kandydat LDPR Siergiej Furgał z siedemdziesięcioprocentowym wynikiem. Wiaczesław Szprot zebrał dwadzieścia osiem procent głosów.
W tym kontekście ciekawe są wyniki sondażu exit poll przeprowadzanego podczas głosowania. Pyta się wówczas opuszczających komisje wyborcze obywateli na kogo oddali swój głos. Tu obyło się bez niespodzianek i zwyciężył wspomniany Szprot rezultatem 57% do 43%. Oznacza to, że ludzie w kabinie za zasłonką robili jedno, a ankieterom mówili drugie. Wygląda więc na to, że w następnych wyborach władza będzie musiała się zastanowić, czy nie zrezygnować z tajności wyborów.
W dodatkowej rundzie w okręgu włodzimierskim także zwyciężył kandydat LDPR zdobywając 57% głosów.
Na koniec trzeba dodać, że frekwencja podczas drugiej tury była niemal dwukrotnie wyższa i jest to kolejny problem Putina.
Adam Bukowski
1 komentarz
Dzierżyński
24 września 2018 o 13:06Czas skończyć z tą głupią demokracją;) Jak nie wygrywają nasi, to nie ma demokracji – czy przypadkiem to nie przypomina aktualnej sytuacji u nas???