Według niego ludzie, którzy go otaczają, źle wpływają na jego zdrowie, gdyż „wielu z nich go przeklina” i dlatego musi się odizolować.
„Lipiec to dla mnie trudny czas. Dużo różnych przedsięwzięć, parady, uroczystości. A najgorsza jest ogromna liczba ludzi, którzy mnie otaczają i każdy z nich patrząc na mnie coś tam sobie myśli, niejeden pewnie mnie przeklina. I jeszcze ta wizyta w Kazachstanie. To dla mnie takie trudne dni” – przyznał nieoczekiwanie Aleksander Łukaszenka na spotkaniu z „aktywem”.
W związku z pogorszeniem stanu zdrowia dyktator ogłosił, że „musi odpocząć” i w tym celu wyjeżdża na wschodnią Białoruś, prawdopodobnie do swojej rezydencji w miejscowości Aleksandria. Wyjaśnił, że postanowił o tym powiedzieć publicznie, gdyż zapewne „dla was będzie to bardzo ważne”. Wcześniej Łukaszenka nigdy nie przyznawał oficjalnie, że choruje.
Jak podały 5 lipca rosyjskie media, Łukaszenka bardzo źle się poczuł w czasie szczytu Szanghajskiej Organizacji Współpracy w kazachskiej Astanie. To już kolejny raz, kiedy dyktator zasłabł na wyjeździe zagranicznym, to samo zdarzyło się wcześniej w Moskwie. Potem zasłabł też na festiwalu w Witebsku. Na nagraniach widać też, że ma problemy z poruszaniem się.
Część komentatorów twierdzi, że „choroba Łukaszenki” to tylko wybieg, by zyskać na czasie w związku z chińską presją i polskim ultimatum w sprawie kryzysu na granicy polsko – białoruskiej. Dyktator ma nadzieję, że z czasem „samo się to jakoś rozwiąże, tylko trzeba przeczekać”. Większość publicystów sądzi jednak, że problemy Łukaszenki ze zdrowiem są coraz poważniejsze.
KAS
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!