Z mieszkania Alesia Bialackiego zaczęto wynosić sprzęt opisany przez komornika jako mienie podlegające konfiskacie. Egzekucja sądowa dziwnym trafem zbiegła się z otwarciem nowego biura Centrum Obrony Praw Człowieka „Wiasna”.
Jak powiedziała radiu Svaboda żona Bialackiego, Natlia Pińczuk, egzekucja rozpoczęła się od wyniesienia z domu telewizora. Kobieta wspomina, że wychodzący z jej domu komornik, z telewizorem pod pachą, żachnął się słowami: – Nie można było czegoś cenniejszego opisać! – opowiada Pińczuk.
Telewizor jest pierwszą rzeczą z listy przedmiotów opisanych przez funkcjonariuszy sądowych, podlegających konfiskacie.
Tymczasem 1 kwietnia, centrum praw człowieka „Wiasna”, którym kierował Bialacki do momentu aresztowania, rozpoczęło pracę w nowym biurze, przy ulicy Mierżinskogo 8/26 w Mińsku. Poprzednie biuro, którego formalnym właścicielem był Aleś Bialacki zostało wyrokiem sądu skonfiskowane jesienią ubiegłego roku. Współpracownicy „Viasny” do czasu znalezienia nowego lokum, korzystali z gościnności ruchu „O Wolność” Aleksandra Milinkiewicza i organizacji „Solidarność”.
Jak podkreślał podczas otwarcia Walentyn Stefanowicz, znalezienie nowego biura w warunkach białoruskich było nie lada wyzwaniem. – Musieliśmy znaleźć człowieka, który zechciałby wynająć nam mieszkanie, ale musiał być to człowiek nie mający na Białorusi ani rodziny, ani biznesu, żadnych powiązań. Właściciel nowego biura nie mieszka na Białorusi, a „Wiasna” korzysta z jego mieszkania dzięki udzielonych przez niego szerokich pełnomocnictw.
Stefanowicz podkreśla, że bez względu na ciągłe przeszkody ze strony władz, w nowym biurze obrońcy praw człowieka z Wiasny nadal będą kontynuować swoja dotychczasowa działalność.
Kresy24.pl/spring.96.org
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!