Wielkie straty, które ukraińskie drony zadają rosyjskim siłom pancernym zmusiły dowództwo w Moskwie do szukania nowych sposobów ochrony czołgów. No, może niezupełnie nowych…
Okazuje się, że czasy super-ciężkich, powolnych czołgów z I wojny światowej nie skończyły się definitywnie wraz z nieudanymi niemieckimi planami okresu II wojny. O ile Ukraińcy postanowili „pójść w jakość” i wycofać swoje Abramsy i Leopardy z pierwszej linii, aby wyposażyć je w dodatkowe środki ochrony przed dronami, o tyle Rosjanie najwyraźniej „poszli w masę”.
Po tym jak mocowane na czołgach budy z desek i prętów nie zdały egzaminu, na pole walki coraz częściej wjeżdżają opancerzone kolosy, niczym z kolejnego filmu Mad Max. W sieci pojawiło się nagranie najnowszego z tych potworów.
Chroni go potężny pancerz, metalowe klatki ze wszystkich stron, a przed sobą pcha trał przeciwminowy. W zamyśle konstruktorów nie jest to chyba jednak tylko pojazd rozminowania, a coś w rodzaju połączenia haubicy z bojowym wozem piechoty, na co wskazuje zamontowane działo.
Bez możliwości obracania wieży i szybkiego manewrowania niezwrotny gigant nie ma dużych szans w starciu z normalnym czołgiem, a nawet taki pancerz nie uchroni go przed ogniem ciężkiej artylerii. Nie jest to jednak zapewne ostatnie słowo „nowej rosyjskiej myśli technicznej”.
MAB
3 komentarzy
Kocur
13 maja 2024 o 13:55Proryw – powinien nazywać się rozryw. Świetna siekanina moskali. Oby ruskie stosowali taką technikę jak najdłużej.
JohnyBravo
7 czerwca 2024 o 11:12Nie ma to jak widok wież z ruskich tanków , odlatujących w siną dal…
Myśl techniczna
8 czerwca 2024 o 10:04Adaptują się i składają na miarę swoich możliwości.
Praca konstruktorów to wymagające zajęcie przy ograniczonych środkach.
Ponadto niezaprzeczalnym faktem jest,że w trakcie braku zaopatrzenia artyleryjskiego obrońców, najeźca osiągał swoje cele a
rozwiązanie spełniło swoją tymczaswz rolę.