Białoruskie media informują, że w sobotę 30 czerwca milicja w Mińsku zatrzymała kolejnych uczestników obrony Kuropat: reżyserkę Olgę Nikołajczyk, byłego więźnia politycznego i lidera Białoruskiej Chrześcijańskiej Partii Pawła Seweryńca, a także Borisa Anikiejewa i Denisa Urbanowicza. Nikołajczyk i Seweryniec stanęli już przed sądem i dostali po 10 dni aresztu. Los dwóch pozostałych nie jest na razie znany.
W niedzielę 1 lipca za kratki trafiła też inna działaczka – Natalia Gariaczka – Basałyga, która od miesiąca angażowała się w akcje protestacyjne pod restauracją „Pojedziemy, pojemy” otwartą w sąsiedztwie uroczyska Kuropaty,
Przypomnijmy, że w piątek aresztowano trzech działaczy Młodego Frontu. Zostali zatrzymani w drodze na Kuropaty, gdzie udawali się ciężarówką, na której wieźli krzyże, mające stanąć obok centrum rozrywkowego, przylegającego do miejsca masowych pochówków ofiar NKWD. Tajniacy skonfiskowali im samochód z krzyżami, a lidera MF Zmiciera Daszkiewicza oskarżono o „naruszenie zasad handlu i świadczenia usług dla ludności”…
Protesty opozycji pod bramą wjazdową do centrum rozrywki trwają od końca maja. Aktywiści wyrażają sprzeciw wobec otwarcia knajpy obok miejsc masowych egzekucji i pochówku ofiar NKWD.
Na uroczysku Kuropaty w bezimiennych mogiłach może spoczywać nawet ćwierć miliona ludzi; Białorusinów, Polaków i Żydów, ofiar stalinowskich represji z lat 1937-41. Ich liczba nie jest dokładnie znana. Zdaniem historyków, może tu spoczywać także 3 872 Polaków z tzw. „białoruskiej listy katyńskiej” zamordowanych w kwietniu i maju 1940 r. Są tu także ofiary tzw. „operacji polskiej” NKWD i Polacy z zajętych przez sowietów przedwojennych Kresów zabici po roku 1940. Wśród ofiar najwięcej jest dawnych mieszkańców Mińska i Mińszczyzny. Na Kuropatach znaleziono przedmioty z napisami w języku polskim, medaliki Matki Boskiej Częstochowskiej i Matki Boskiej Ostrobramskiej, obuwie z dawnymi polskimi znakami firmowymi.
Niejednokrotnie krzyże te – za cichym przyzwoleniem milicji – były usuwane, łamane i bezczeszczone. Białoruskie władze negują też fakt istnienia białoruskiej listy katyńskiej, a niekiedy propagandziści Łukaszenki starają się nawet udowodnić, że zbrodni tej dokonali Niemcy. Trudno się zresztą temu dziwić w sytuacji kiedy dawni NKWD-ziści są nadal przedstawiani młodzieży w szkołach jako wzorce wychowawcze, zaś Feliks Dzierżyński jest czczony jako bohater narodowy.
Na początku naszego stulecia władze Mińska zbudowały przez skraj uroczyska obwodnicę miasta. Kilka razy doszło wtedy na Kuropatach do starć milicji z białoruską opozycją usiłującą nie dopuścić do tej profanacji.Trudno ocenić, czy działanie to jest jedynie wynikiem typowej dla władz i części społeczeństwa Białorusi bezmyślności historycznej, czy cynicznym działaniem łukaszenkowskich specjalistów od „ideologii państwowej”, dla których NKWD nadal jest świętością, a Polacy wrogami. Niezależnie od tego mamy nadzieję, że polskie władze nie pominą milczeniem i nie pozostawią bez reakcji tej bulwersującej dla rodzin ofiar sprawy.
Kresy24.pl/ba
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!