U wybrzeży Kamczatki zaobserwowano masowe wymieranie fauny morskiej. Część rosyjskich naukowców podejrzewa, że doszło do zatrucia wód toksyczną substancją, która przetrzymywana jest w podziemnym schronie z czasów sowieckich.
Iwan Usatow z rezerwatu natury Kronocki powiedział, że grupa płetwonurków zaobserwowała na głębokości około 10-15 metrów w Zatoce Awaczyńskiej „masową śmierć” zwierząt morskich. Podobno na tym obszarze zniszczone jest aż 95 proc. populacji.
-Niektóre duże ryby, krewetki i kraby żyją, ale tylko niewielkie ilości – powiedział Usatow podczas spotkania z gubernatorem Kamczatki Władimirem Sołodowem.
Pod koniec września również okoliczny mieszkańcy stwierdzili u siebie podrażnienia oczu i skóry po kontakcie z wodą i zaczęli zamieszczać w internecie zdjęcia i filmy, na których widać martwe foki, ryby, ośmiornice i inne zwierzęta leżąca na plażach nad Zatoką Awaczyńską.
Rosyjska filia międzynarodowej organizacji ekologicznej WWF podała, że wody zatruła prawdopodobnie nie wyciek ropy, lecz „przezroczysta toksyczna substancja, która jest wysoce rozpuszczalna w wodzie”.
Na miejscu pracują teraz śledczy i naukowcy, by ustalić przyczynę.
Gubernator Sołodow powiedział, że eksperci pobrali już próbki z położonego niedaleko magazynu chemikaliów, który został otwarty pod koniec lat 70.
Sołodow powiedział, że na miejscu odkryto drut kolczasty przecięty w kilku miejscach i zniszczone inne zabezpieczenia.
Według dyrektora Greenpeace Rosja Iwana Błokowa miejsce to jest niestrzeżone, a znajduje się tam, i to tylko według oficjalnych danych, około 108 ton pestycydów i toksyn.
Oprac. MaH, rferl.org, youtube.com/Александр НОК
2 komentarzy
Stary Olsa
7 października 2020 o 14:47a Kreml jak zawsze niewinny,nawet nie wie nic i skażeniu
krogulec
8 października 2020 o 07:31A kiedy wymrze Putin i szajka.