Rodziny i bliscy żołnierzy pułku Azow, którzy bohatersko bronią ostatniego przyczółka Ukrainy w Mariupolu – kombinatu metalurgicznego Azowstal, błagają społeczność międzynarodową o pomoc. Proszą o uratowanie ich bliskich w ramach tzw, „procedury wydobycia”.
„Apelujemy do całej społeczności. Do wszystkich krajów świata. Prosimy pomóżcie! Wśród walczących są ludzie różnych płci, różnych narodowości, różnych religii. (…) Błagam wszystkich – zróbcie coś, aby ich uratować. Nie ma czasu. Jeśli świat pozwolił wyhodować takiego potwora jak Rosja, świat musi z nim walczyć kolektywnie” – powiedziała Svabodzie żona jednego z żołnierzy pułku azowskiego Natalka Zarytskaja.
Kobieta powiedziała, że jej mąż ostatni raz kontaktował się z nią 7 maja.
„Te jego krótkie wiadomości, znam na pamięć. W nocy je wciąż czytam i analizuję każde słowo. Napisał: „Kochanie, raczej się nie zobaczymy. Teren wokół Azowstalu zawęża się. To już koniec”- kobieta cytuje jedną z ostatnich wiadomości od swojego męża.
Żona „cyborga” z Mariupola powiedziała, że między walkami mąż napisał do niej 15-stronicowy list, zrobił zdjęcie i wysłał je do przeczytania, gdyby straciła z nim kontakt na dłużej niż trzy miesiące.
Ojciec innego żołnierza Jewgienij Sucharnikow zaapelował do prezydenta Turcji Recepa Tayyipa Erdogana o podjęcie rozmów z Rosją w sprawie wycofania wojsk ukraińskich z zakładów Azowstal.
„Mój syn jest teraz w tym piekle, a teraz, w tych minutach, bronią się tam. Wojna to okrutna rzecz. Ale to, co dzieje się teraz w Azovstal, to nie wojna, to masakra i pogwałcenie wszelkich konwencji. To morderstwo ludzi będących w otoczeniu. Domagamy się ekstrakcji bojowników wraz z rannymi” – powiedział.
Jewhienij mówi, że od niedawna korespondencja z synem ogranicza się do jego krótkiej wiadomości: „Żyję”.
„Nie mogę go o nic zapytać, ponieważ mogłoby to zaszkodzić ich bezpieczeństwu. Nie mogę mu nic powiedzieć, poza tym, że nie zapominamy o nich i walczymy o nich” – dodał Jewhienij Suharnikow.
Jego syn, z wykształcenia dziennikarz, wstąpił do Pułku Azowskiego w 2019 roku po ukończeniu studiów.
Przywódca Tatarów krymskich Mustafa Dżemilew powiedział Radiu Svaboda, że natychmiast po tym, jak obrońcy Mariupola zwrócili się o pilną pomoc do prezydenta Turcji Recepa Tayyipa Erdogana, wysłano odpowiednie propozycje.
Mustafa Dżemilew twierdzi, że Erdogan dwukrotnie rozmawiał z Władimirem Putinem, a później odbyła się rozmowa między przedstawicielem Turcji a rosyjskim ministrem obrony Siergiejem Szojgu.
Turcja miała zaproponować wysłanie ze Stambułu do okupowanego przez Rosję Berdiańska statku z autobusami, którymi – w towarzystwie przedstawicieli Turcji milieliby zostać przetransportowani obrońcy Mariupola. Warunek jest taki, że wszyscy ewakuowani musieliby pozostać w Turcji do końca wojny. Inną opcją jest wymiana bojowników z Azowstalu na jeńców rosyjskich.
Niestety strona rosyjska odmówiła. Zażądała od obrońców Mariupola poddania się.
oprac. ba za svaboda.org.
2 komentarzy
Andrew
12 maja 2022 o 17:21Bardzo smutna ta cała sytuacja.
Kocur
13 maja 2022 o 07:54Ostatnia nadzieja w Bogu, może zdarzy się jeszcze jakiś cud i zostaną ocaleni… Prośmy wszyscy.