Mocne słowa szefa ukraińskiej dyplomacji. Czy zostaną przekute w czyn? A jeśli tak, to jakim kosztem?
Jak widać po niedawnych i dzisiejszych wydarzeniach rząd w Kijowie postawił sobie zwolnienie ukraińskich więźniów za punkt honoru. Z jednej strony chodzi o żołnierzy walczących w Donbasie, pojmanych przez Rosjan, z drugiej zakładników sumienia, przede wszystkim reżysera Olega Sencowa i dziennikarza Romana Suszczenkę.
„Jesteśmy gotowi na wszelkie kroki, by uwolnić naszych obywateli. Mamy na Ukrainie obywateli rosyjskich, którzy zostali skazani, wyroki w ich sprawach już zapadły. Jesteśmy gotowi podjąć wobec nich stosowne decyzje” – powiedział Pawło Klimkin podczas briefingu.
Przypomniał również, że w czasie spotkań w ramach normandzkiej czwórki (grupa państw powołana do rozwiązania konfliktu w Donbasie zrzeszająca Rosję, Ukrainę, Niemcy oraz Francję) pokazał on swojemu rosyjskiemu odpowiednikowi listę tych obywateli. Siergiej Ławrow miał wówczas powiedzieć, że widzi szansę mapy drogowej dla wymiany więźniów.
„Ta mapa drogowa, niestety, jest mapą rosyjskich szachrajstw. Mimo to będziemy posuwać sprawę uwolnienia ukraińskich więźniów, musimy wytrzymać wywieraną na nas presję” – powiedział Klimkin, dodając, że Rosja też musi zmagać się z ukraińską presją, która, jeśli zyska międzynarodowej społeczności, przyniesie sukces.
Według statystyk przedstawianych przez Kijów w Rosji oraz na terytorium okupowanego Krymu przebywa około 70 więźniów politycznych, w tym wspomniany już dziennikarz Roman Suszczenko, skazany niedawno na 12 lat kolonii karnej na podstawie sfingowanych zarzutów o szpiegostwo.
Telesfor
2 komentarzy
bkb2
27 czerwca 2018 o 12:07Rosja to dno … Ten kraj kiedyś rozpadnie się na strzępy …
observer48
27 czerwca 2018 o 19:01Już się rozłazi, niczym stare gacie.