Niedzielne wybory parlamentarne określą geopolityczny wybór Mołdawii. Głosowanie jutro, ale już zdążyło ono podzielić społeczeństwo na dwie połowy. Politycy w Kiszyniowie obawiają się powtórki ukraińskiego scenariusza w swoim kraju, a Rosja – wietrzy szansę zachowania zachowania tej byłej republiki radzieckiej w swej strefie wpływu .
W wyborach weźmie udział 25 konkurentów – 21 partii i 4 niezależnych kandydatów. Według ostatnich sondaży, do parlamentu najprawdopodobniej dostaną się Partia Komunistów Mołdawii, Liberalno-Demokratyczna Partia Mołdawii, Demokratyczna Partia Mołdawii, Partia Liberalna i Partia Socjalistów Republiki Mołdawii.
Komuniści i socjaliści zamierzają wycofać się z proeuropejskiego kursu prowadzonego przez obecny rząd i zerwać umowę stowarzyszeniową z UE. Tego samego chciała partia „Patria”, ale przed samymi wyborami odmówiono jej prawa startu. Przyczyna – finansowanie kampanii wyborczej z zagranicy. Renate Usatyj, wcześniej bliżej nieznany przywódca „Patrii” w obawie przed aresztowaniem uciekł do Moskwy.
Badania opinii publicznej wskazują, że za przyłączeniem Mołdawii do Unii Celnej Rosji, Białorusi i Kazachstanu opowiada się 45% obywateli kraju. Za integracją z Unią Europejską jest 43%. Właśnie z powodu takiej polaryzacji władze w Kiszyniowie obawiają się rozwoju wydarzeń podobnych do tych, które rok temu rozegrały się w Kijowie.
Tym bardziej, że protesty i zamieszki uliczne Mołdawianom nie są obce. Na ostatnim posiedzeniu Najwyższej Rady Bezpieczeństwa przypominano 2009 rok, kiedy po wyborach demonstranci szturmowali budynki rządowe.
Demonstracje, na które wychodzi po kilka tysięcy uczestników odbywają się regularnie do dziś, a opozycyjni przywódcy zapowiadali, ze po wyborach parlamentarnych są gotowi wyprowadzić ludzi na ulice. Władze obawiają się prowokacji – w tym również inspirowanych z zewnątrz. W ub. tygodniu zatrzymano sześć osób podejrzanych o organizowanie prowokacji. Dwie z nich były obywatelami Rosji i Ukrainy – donoszą przedstawiciele specsłużb, którzy wcale nie wykluczają, że ze strony Naddniestrza granicę mogłyby nawet przekroczyć oddziały „zielonych ludzików” – takich samych, które anonimowo zdobyły dla Rosji Krym.
Kresy24.pl
2 komentarzy
józef III
29 listopada 2014 o 17:32Ciekawe, jak portal poświęcony z założenia sytuacji na Kresach (polskich) stał się jednostronną platforma polityczną i rusofobicznym nadajnikiem ? Zmieńcie nazwę albo profil
Michal
1 grudnia 2014 o 08:00Iwan, z pretensjami odsyłam do waszego DUCE Putina, który faszystowską napaścią na Ukrainę wykluczył Rosję z kręgu cywilizowanych państw.