Na Warmii i Mazurach trwa festiwal „Kaziuki – Wilniuki”. Organizatorzy podkreślają, że jest to wyjątkowe wydarzenie, służące zachowaniu tradycji, kultury, gwary i zwyczajów dawnej Wileńszczyzny.
Po raz pierwszy imprezę zorganiowano cztery dekady temu z inicjatywy Władysława Strutyńskiego. Pomysł Spotkań Kaziukowych zakładał, że goście przyjadą do Lidzbarka Warmińskiego, gdzie będą wspólnie powspominać Wilno i Wileńszczyznę, przewidziano też wileńskie smakołyki. Po pewnym czasie Spotkania Kaziukowe nie mogły się obejść bez koncertów z udziałem polskich artystów z Wilna.
Krystyna Adamowicz, dziennikarka, kierowniczka ekipy wileńskiej, podkreśla, że w tym roku festiwal obchodzi podwójny jubileusz.
– To 40. Kaziuki w Lidzbarku Warmińskim i nasz 35. udział. Bardzo się cieszymy z tego powodu i chętnie wracamy do Polski. Robimy to z ogromnym oddaniem, wieziemy ogromny bagaż polszczyzny z Wileńszczyzny. Jest to dla nas ogromne wydarzenie, bo wiemy, jak bardzo mieszkańcy regionu tęsknią do Wileńszczyzny – mówi w rozmowie z LRT.lt.
W tym roku wileńska delegacja przedstawia większy zakres możliwości artystycznych. – Bierze udział Kapela Wileńska, Polski Teatr Studio, Zespół Pieśni i Tańca Ojcowizna. Ich występy już wcześniej cieszyły widzów i będą dalej rozczulały gości – zapewnia Adamowicz. Festiwal nie może się obejść bez tradycyjnych prowadzących – Anny Adamowicz — Ciotki Franukowej oraz Dominika Kuziniewicza — Wincuka Bałbatunszczyka z Pustaszyszek. Nie brakuje również tancerzy, muzyków, pisarzy, malarzy, dziennikarzy, literatów, twórców rękodzieł.
Festiwal „Kaziuki – Wilniuki“ jest adresowany głównie dla społeczności, która po II wojnie światowej osiedliła się na Ziemi Warmińsko-Mazurskiej. – Podczas naszych pierwszych przyjazdów były to raczej spotkania z Wilniukami, którzy zamieszkali w Lidzbarku Warmińskim. Organizowano też spotkania poetyckie. Podczas naszej imprezy wystąpiła m.in. młodziutka Joanna Moro, która pięknie recytowała „Inwokację“ otwierającą „Pana Tadeusza“ Adama Mickiewicza i zebrani płakali. Było to bardzo wzruszające. Pamiętam, gdy przyjechaliśmy po raz pierwszy do Lidzbarka Warmińskiego, byliśmy zdumieni, iż nawet 70 proc. mieszkańców miała powiązania z Wileńszczyzną – opowiada Adamowicz.
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!