Awakow bierze stronę Zełenskiego?
Wprawdzie do ukraińskiej Watergate nie doszło, jednak wydarzenia ostatnich dni pokazują, że w tle kampanii wyborczej na Ukrainie toczy się bezpardonowa walka między ludźmi związanymi z siłami bezpieczeństwa.
W poniedziałek nastąpiło kolejne przesilenie w wojnie „siłowików” podczas trwającej kampanii wyborczej na Ukrainie. Ministerstwo Spraw Wewnętrznych odkryło urządzenie podsłuchowe obok siedziby kandydata na prezydenta, lidera wyścigu o fotel prezydenta Ukrainy Władimira Zełenskiego.
Doradca szefa Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, deputowany z Frontu Ludowego, Anton Heraszczenko, natychmiast zareagował na portalach społecznościowych wpisem, że „takiego sprzętu nie można kupić w Internecie lub na bazarze”. Wyjaśnił, że sprzedawany jest wyłącznie podmiotom prowadzącym działalność operacyjno – poszukiwawczą, posiadającym licencję wydaną przez Służbę Bezpieczeństwa Ukrainy. I wspomniał o ukraińskiej Watergate, pisze Lenta.ua.
Watergate nie było. Ale kiedy okazało się, że podsłuchy to sprawka oficjalnych struktur siłowych, i nijak nie da się uniknąć odpowiedzialności, SBU przyznało, że sprzęt należy do nich. Służba mętnie tłumaczyła, że jakoby ma on związek ze sprawą nijak nie związaną z tym, co dzieje się w sztabie kandydata na prezydenta Ukrainy Zełenskiego, ale prowadzi czynności operacyjne wobec kogoś zupełnie innego.
Czy ktoś w to uwierzył? Raczej nie. Wygląda na to, że mamy kolejną wymianę ciosów między oponentami obecnego szefa państwa, Arsenem Awakovem, któremu podlega Ministerstwo Spraw Wewnętrznych, a SBU, którego szef Wasilij Hrycak orientuje się na prezydenta Poroszenkę. I to pomimo faktu, że w ostatnim czasie strony demonstrowały daleko idącą jedność, wręcz życzliwość wobec siebie.
Pod koniec zeszłego tygodnia Hrycak, Awakow i Prokurator Generalny Jurij Łucenko wystąpili wspólnie w programie wyemitowanym w telewizji TRC „Ukraina” należącej do oligarchy Rinata Achmetowa, przedstawiając tam wspólne stanowisko. Trójka najwyższych urzędników stojących na czele sił bezpieczeństwa złożyła solenne obietnice, że zrobi wszystko, aby wybory 31 marca były uczciwe i spokojne.
Ale to co zdarzyło się pod biurem Zełenskiego pokazało, że nie mam mowy o żadnym zawieszeniu broni, jedności nie było i nie ma, a jeśli były porozumienia, to zostały pogwałcone.
No bo jak rozwiązana zostałaby sprawa, gdyby SBU i Ministerstwo Spraw Wewnętrznych nie były podzielone na obozy polityczne, ale działały wspólnie? SBU i MSW odpowiedzi udzieliły kilka lat temu, jesienią 2016 roku.
Wówczas to w Kijowie miały miejsce demonstracje, a protestujący nie zamierzali odstąpić, chcieli je kontynuować i przygotowywali się na dłuższe trwanie; kilka tygodni wcześniej do Pałacu Październikowego przywieziono namioty, śpiwory i inne rzeczy potrzebne do długich protestów. Informację tę otrzymała Służba Bezpieczeństwa Ukrainy i wraz z Ministerstwem Spraw Wewnętrznych, bez zbędnego szumu, przyciągania uwagi mediów, zrobiła co do niej należy, a miting nie doszedł do skutku.
Teraz stało się dokładnie odwrotnie. Uwaga mediów ewidentnie została przyciągnięta na podsłuchy. Grupa ekspertów z bliskiego otoczenia Awakowa, media, politycy namiętnie komentowali wszystko, co policja znalazła przy biurze Zełenskiego.
Czy to oznacza, że szef MSW postanowił osobiście objąć kuratelą i poprzeć Zełenskiego?
Zaryzykujemy stwierdzeniem, że nie. Według źródeł Lenta.ua, Awakow ma trudne relacje z Zełenskim. Podobno kilka miesięcy temu prowadził negocjacje z kandydatem na prezydenta, na temat zwiększenia swojego udziału finansowego i nie tylko finansowego w jego kampanii, ale Zełenski miał odmówić.
Mówią, że stało się to nie bez udziału Igora Kołomojskiego. Dlatego też Awakow i media mu sprzyjające oraz dziennikarze są dość sceptycznie nastawieni do showmana, i nie szczędzą mu razów.
Ale jeśli przyjmiemy, że Zełenskiego rzeczywiście śledzi SBU, sytuacja jest nieco inna. W tym wypadku szef MSW może po raz kolejny pokazać, że władza i podległe jej struktury siłowe działają przeciwko oponentom Poroszenki. A jedynym, który może się im sprzeciwić, jest Arsen Awakow i Ministerstwo Spraw Wewnętrznych.
Kresy24.pl/lenta.ua/ba
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!