Czyżby Kadyrow wskazał palcem głównego winowajcę korupcji?
Co prawda, prezydent Czeczenii nazwał efektywnymi takie instrumenty przeciwdziałania korupcji jak konfiskata nieruchomości i pieniędzy z kont, lecz za ważniejsze uważa zmianę samej filozofii kary.
„Aresztowani gubernatorzy, szefowie rejonów i urzędnicy trafiają przed oblicze sądu. Za kilka lat wychodzą na wolność i znowu są bogatymi ludźmi. Dlatego my stosujemy inne metody: kiedy widzimy, że człowiek popełnił błąd – zabieramy mu pieniądze i budujemy dla społeczeństwa obiekt socjalny, drogę, albo pomagamy ludziom. Naród widzi, że (ukaranego urzędnika) nie tak po prostu zwalnia się z posady, lub sadza do kryminału, lecz zabiera się mu wszystko co ma, przeznacza na potrzeby społeczeństwa – i dopiero to działa”.
Rzecz jasna nowe podejście do winnych stosuje się także podczas odsiadki. „Jeśli kradł – podkreśla Kadyrow – to i jemu trzeba wszystko zabrać”. Zupełnie, jak w Kodeksie Hammurabiego.
Praw obowiązujących w Rosji nie trzeba zmieniać. „Trzeba zmienić kulturę. Jeśli ludzi się nie wychowa, to kiedy posadzisz jednego, jutro przyjdzie drugi, potem trzeci”. Ważny jest także przykład idący z góry – kończy swój wywód Kadyrow i dodaje: „jeśli szef nie zechce, to nikt nie weźmie ani kopiejki”.
Swoją drogą ciekawe kogo ma na myśli?
Adam Bukowski
2 komentarzy
Kocur
29 czerwca 2018 o 14:37Sama zasada wg mnie jest jak najbardziej właściwa, sądzę że u nas także by się sprawdziła. Tylko kto pierwszy ja zastosuje?
dupczek
30 czerwca 2018 o 14:50Przepraszam, co to jest kadyrow? Nie mogę skojarzyć.