Zamiast tradycyjnych czerwonych goździków – czaszki złączone drutem kolczastym, i w formie wieńca złożone pod pomnikiem wodza rewolucji. Tak Ziemia Lidzka uczciła setną rocznicę bolszewickiego przewrotu i stojącego na jej czele Włodzimierza Ilicza Lenina.
Wieńcem, który miał symbolizować miliony ofiar bolszewickiego terroru przypomniano w Brzozówce pod Lidą 100. rocznicę wybuchu rewolucji proletariatu.
Lida i okolica nie raz dawały wyraz swojego stosunku do komunistów. Niedawno pisaliśmy o Mikołaju Miakszyło, młodym katoliku z Lidy, który w marcu br. pod osłoną nocy, przez nikogo nie niepokojony napisał na pomniku Lenina „szatan”. Czujne służby komunalne szybko farbę usunęły, więc spróbował powtórzyć akcję. Za drugim razem miał trochę miej szczęścia. Nie dość, że dość solidnie oberwał, to jeszcze dwa miesiące spędził w areszcie, i został skazany na rok ograniczenia wolności. Ponadto musiał pokryć szkody wyrządzone wodzowi. Po wyjściu na wolność powiedział dziennikarzom, że nie mógł pogodzić z faktem, że w centrum jego miasta wciąż króluje tyran, który walczył z religią.
Autorem „instalacji” pod kolejnym pomnikiem Włodzimierza Lenina na Ziemi Lidzkiej jest działacz społeczny Witold Aszurak z Brzozówki. Jak powiedział w rozmowie z Radiem Svaboda, chciał w ten sposób „przypomnieć o milionach ofiar bolszewików”. Do „wieńca” przyczepił napis „Kacie, smaż się w piekle”. Czaszki połączył drutem kolczastym, według niego „symbol bolszewizmu”.
Wprawdzie „wieniec” został uprzątnięty po kilku minutach od pojawienia się zdjęcia w sieci, Witold Aszurak spodziewając się konsekwencji swojego czynu, zabrał wychodząc z domu spakowany plecak z rzeczami – tak na wypadek, gdyby trafił do aresztu.
Radio Svaboda przypomina próby zniszczenia pomnika z lat 90.
– Dwaj młodzieńcy rozłupali w nocy głowę Lenina stojącego w pobliżu dworca kolejowego, młotem, – wspomina Stanisław Sudnik: „Wzięli młot i zaczęli go rozłupywać. Rozbili głowę i poszli sobie. A potem jeden mówi do drugiego: „Ci bolszewicy mogą mieć zapasową głowę”. I wrócili, by rozbijać dalej. Ale ktoś zadzwonił na milicję, i pojawili się mundurowi.
Chłopcy zostali osądzeni i otrzymali wyroki w zawieszeniu. Jednak Lenin pod dworzec nie wrócił, na starym cokole stanął pociąg.
Zniszczyli też pomnik Lenina w miejscowości Ostrowla koło Lidy. Jakiś mężczyzna rozbił rzeźbę stojącą naprzeciwko kościoła. Powiedział, że pomnik diabła nie może stać przed świątynią.
W 2006 roku władze same zniszczyły kolejny pomnik Lenina w Lidzie. Stał na głównym placu. Miasto przygotowywało się do międzynarodowej wystawy, plac również miał być zagospodarowany. Kiedy dźwig uniósł pomnik, ten roztrzaskał się na trzy części.
Odrestaurowany Lenin powrócił do miasta ale nie stanął na środku placu, a na dziedzińcu za domem oficerskim.
Ile jest Leninów na Białorusi, chyba rejestr nie jest prowadzony. Wiadomo tylko, że dziewięć rzeźb znajduje się na liście wartości historycznych Białorusi.
Według szacunków Dmitrija Kudinowa, moskiewskiego eksperta ds. kultury, który zbiera informacje o pomnikach Lenina na całym świecie, w 2016 roku na Białorusi pozostawało ich 400.
Kresy24.pl/AB
1 komentarz
koza
8 listopada 2017 o 09:14Rosja na swojej fladze winna mieć zamiast dwugłowego orła trupią czaszkę jaką mieli piraci na statkach